-Dobrze.- Uśmiechnęłam się do chłopaka. Rendall oczywiście wystawił Charmander'a. Bez wahania wystawiłam Purrloin.
-Zaczynaj.- uśmiechnęłam się.
-Żar.- zawołał chłopak.
-Uważa!- Purrloin zgrabnie unikneła ataku. -Nocne cięcie.- Pokemon podbiegł do Charmander'a.
-Ognisty kieł.
-Unik!- krzyknęłam. Niestety za późno. Purrloin upadła na ziemię.
-Dobrze - uśmiechną się chłopak -teraz Cięcie.
-Purrloin czekaj.- pozwoliłam zbliżyć się pokemonowi przeciwnika do mojego.
-Teraz błędny cios!
-Charmander!- krzyknął Rendall, Purrloin trafiła idealnie.
-Ognisty kieł.
-Unik.- Purrloin dosłownie o włos unikneła ataku. -Znikający Atak.- wymieniliśmy ataki, raz po raz. Miałam właśnie wydać kolejne polecenie dla mojego pokemona, gdy usłyszałam głos trenera.
-Dobrze moi drodzy, na dzisiaj koniec.- wzruszyłam ramionami i schowałam Purrloin do pokeballa.
<Rendall?>
środa, 30 grudnia 2015
poniedziałek, 28 grudnia 2015
Od Dariona cd. Rendall'a
- Może rozegramy pojedynek? - zapytałem przeglądając jego zeszyt. - Jeśli przegrasz będziesz odrabiać moje zadania przez miesiąc, co ty na to? - Spojrzałem na niego z uśmiechem.
- O nie! Nie wplącze się w coś takiego! - odparł. - Oddawaj zeszyt!
- Twoja strata... - powiedziałem nie spełniając jego rozkazu. - Cóż... zawsze był z ciebie niedorajda, ale nie sądziłem, że jesteś tchórzem.
Spojrzałem na wkurzonego chłopaka, który wyglądał jakby miał zamiar mnie udusić. Swoją postawą tylko bardziej zachęcił mnie do dalszego dialogu.
- Cóż taka prawda... jak nie możesz się z tym pogodzić to jego sprawa. Wielki Rendall, kujon wszech czasów boi się pojedynku... co za wstyd. - Ostatnie słowa powiedziałem wpatrując się w jego twarz.
- Ty mały... - wysyczał i już miał zamiar mi przywalić, gdy zatrzymałem go dłonią.
- Nie ładnie jest się bić na lekcji - powiedziałem kręcąc palcem. To rozwścieczyło Rendalla bardziej, ale chyba zrozumiał, że mam rację, bo wziął głęboki oddech, próbując się uspokoić.
- To co Reni? Powalczysz o swoją godność? - zapytałem posyłając mu niewinny uśmiech. - W nagrodę otrzymasz swój zeszyt. - Za nim Rendall zareagował spakowałem wszystkie rzeczy do plecaka i wyszedłem z sali w chwili, gdy zadzwonił dzwonek.
- Dziś po obiedzie na arenie. - zawołałem do niego, znikając za rogiem.
<Rendall?>
- O nie! Nie wplącze się w coś takiego! - odparł. - Oddawaj zeszyt!
- Twoja strata... - powiedziałem nie spełniając jego rozkazu. - Cóż... zawsze był z ciebie niedorajda, ale nie sądziłem, że jesteś tchórzem.
Spojrzałem na wkurzonego chłopaka, który wyglądał jakby miał zamiar mnie udusić. Swoją postawą tylko bardziej zachęcił mnie do dalszego dialogu.
- Cóż taka prawda... jak nie możesz się z tym pogodzić to jego sprawa. Wielki Rendall, kujon wszech czasów boi się pojedynku... co za wstyd. - Ostatnie słowa powiedziałem wpatrując się w jego twarz.
- Ty mały... - wysyczał i już miał zamiar mi przywalić, gdy zatrzymałem go dłonią.
- Nie ładnie jest się bić na lekcji - powiedziałem kręcąc palcem. To rozwścieczyło Rendalla bardziej, ale chyba zrozumiał, że mam rację, bo wziął głęboki oddech, próbując się uspokoić.
- To co Reni? Powalczysz o swoją godność? - zapytałem posyłając mu niewinny uśmiech. - W nagrodę otrzymasz swój zeszyt. - Za nim Rendall zareagował spakowałem wszystkie rzeczy do plecaka i wyszedłem z sali w chwili, gdy zadzwonił dzwonek.
- Dziś po obiedzie na arenie. - zawołałem do niego, znikając za rogiem.
<Rendall?>
Od Rendalla cd. Silver
- Było naprawdę ciekawe. Nigdy bym nie pomyślał, że na terenach należących do akademii mogło dziać się takie coś.
- No wiesz, to tylko legenda. - powiedziała Silver - Nie wiadomo ile w niej prawdy.
Skinąłem przytakująco głową.
- Mimo wszystko to i tak jest ciekawe. - powiedziałem
Rozległ się dzwonek. Musieliśmy wrócić do klas. Według planu mieliśmy teraz przedmioty ścisłe. Nasz nauczyciel miał chyba dzisiaj wyjątkowo zły dzień. Denerwował się gdy tylko usłyszał choćby najcichszy szept. Było to o tyle denerwujące, że cały czas przerywał. Do tego co chwila brał nas do tablicy za czym większość raczej nie przepada. Następny był trening. Mieliśmy stoczyć ze sobą wali treningowe. Nauczyciel losowo dobrał nam przeciwników. Wypadło na to, że ja miałem walczyć z Silver.
- Gotowy? - zapytała dziewczyna
Skinąłem niepewnie głowa. Sądząc po jej minie walki musiały jej sprawiać wiele radości. Stanęliśmy naprzeciwko siebie. Wypuściłem Charmander'a z pokeball'a i powiedziałem:
- Proszę nie bądź dla nas zbyt surowa.
<Silver?>
- No wiesz, to tylko legenda. - powiedziała Silver - Nie wiadomo ile w niej prawdy.
Skinąłem przytakująco głową.
- Mimo wszystko to i tak jest ciekawe. - powiedziałem
Rozległ się dzwonek. Musieliśmy wrócić do klas. Według planu mieliśmy teraz przedmioty ścisłe. Nasz nauczyciel miał chyba dzisiaj wyjątkowo zły dzień. Denerwował się gdy tylko usłyszał choćby najcichszy szept. Było to o tyle denerwujące, że cały czas przerywał. Do tego co chwila brał nas do tablicy za czym większość raczej nie przepada. Następny był trening. Mieliśmy stoczyć ze sobą wali treningowe. Nauczyciel losowo dobrał nam przeciwników. Wypadło na to, że ja miałem walczyć z Silver.
- Gotowy? - zapytała dziewczyna
Skinąłem niepewnie głowa. Sądząc po jej minie walki musiały jej sprawiać wiele radości. Stanęliśmy naprzeciwko siebie. Wypuściłem Charmander'a z pokeball'a i powiedziałem:
- Proszę nie bądź dla nas zbyt surowa.
<Silver?>
sobota, 26 grudnia 2015
Od Rendall'a cd. Dariona
- To nie twoja sprawa. - powiedziałem starając się go zignorować
- Oj, Reni. Przecież ktoś musi być beznadziejny aby inne gwiazdy mogły lśnić. -zaśmiał się chłopak.
Darion wyraźnie miał z tego ubaw. Szkoda tylko, że mnie jakoś to nie śmieszyło. Westchnąłem zrezygnowany. Nie wiem właściwie po co ja z nim w ogóle rozmawiam.
- Nie nazywaj mnie Reni. - powiedziałem poprawiając okulary i skupiając się na notatkach w zeszycie.
- Nuda, nuda. - mruknął chłopak odwracając się w stronę tablicy.
Pomyślałem, że może jednak postanowił skupić się na tym co mówi nauczyciel ale myliłem się. Darion zaczął bujać się na krześle. Nie mam pojęcia co on sobie teraz myśli. Ten facet to dla mnie jakaś niewyjaśniona zagadka. Westchnąłem. No cóż, przynajmniej dał mi spokój. Niestety moje szczęście nie trwało długo. Już po chwili chłopak ponownie odwrócił się w moją stronę i zabierając mi zeszyt powiedział:
- Hej Reni, mam świetny pomysł!
- Czy Ty możesz w końcu przestać? - zapytałem zrywając się z miejsca.
Dopiero po chwili zdałem sobie sprawę z tego co zrobiłem. Dałem się ponieść emocjom a na reakcję otoczenia nie musiałem długo czekać.
- Rendall siadaj natychmiast! - rozkazał nauczyciel - Jak byś nie zauważył właśnie trwają zajęcia.
Zrobiło mi się strasznie głupio. Bez słowa usiadłem ponownie. Zakryłem twarz dłońmi. Ten chłopak wpędzi mnie w kłopoty, jak nic. Będę miał przez niego kłopoty. Nie wątpię w to. Nagle jednak moje rozmyślania zostały przerwane. Darion jakby zupełnie ignorując zaistniałą przed chwilą sytuację powiedział:
<Darion?>
- Oj, Reni. Przecież ktoś musi być beznadziejny aby inne gwiazdy mogły lśnić. -zaśmiał się chłopak.
Darion wyraźnie miał z tego ubaw. Szkoda tylko, że mnie jakoś to nie śmieszyło. Westchnąłem zrezygnowany. Nie wiem właściwie po co ja z nim w ogóle rozmawiam.
- Nie nazywaj mnie Reni. - powiedziałem poprawiając okulary i skupiając się na notatkach w zeszycie.
- Nuda, nuda. - mruknął chłopak odwracając się w stronę tablicy.
Pomyślałem, że może jednak postanowił skupić się na tym co mówi nauczyciel ale myliłem się. Darion zaczął bujać się na krześle. Nie mam pojęcia co on sobie teraz myśli. Ten facet to dla mnie jakaś niewyjaśniona zagadka. Westchnąłem. No cóż, przynajmniej dał mi spokój. Niestety moje szczęście nie trwało długo. Już po chwili chłopak ponownie odwrócił się w moją stronę i zabierając mi zeszyt powiedział:
- Hej Reni, mam świetny pomysł!
- Czy Ty możesz w końcu przestać? - zapytałem zrywając się z miejsca.
Dopiero po chwili zdałem sobie sprawę z tego co zrobiłem. Dałem się ponieść emocjom a na reakcję otoczenia nie musiałem długo czekać.
- Rendall siadaj natychmiast! - rozkazał nauczyciel - Jak byś nie zauważył właśnie trwają zajęcia.
Zrobiło mi się strasznie głupio. Bez słowa usiadłem ponownie. Zakryłem twarz dłońmi. Ten chłopak wpędzi mnie w kłopoty, jak nic. Będę miał przez niego kłopoty. Nie wątpię w to. Nagle jednak moje rozmyślania zostały przerwane. Darion jakby zupełnie ignorując zaistniałą przed chwilą sytuację powiedział:
<Darion?>
wtorek, 22 grudnia 2015
Od Silver
Po skończonych lekcjach postanowiłam poćwiczyć trochę z moimi pokemonami. Ruszyłam w stronę lasu. Znalazłam małą przestronną polankę.
-No to co maluszki, zaczynamy?- zawołałam. Pokemony skinęły głowami.
-Shinx zaatakuj to drzewo Electro Kulą, Purrloin Nocny Cień!- pokemony szybko wykonały swoje zadania. -Teraz Shinx Elektryczna Fala, Purrilon Znikający Atak!- znów wszytsko prawidłowo. -A teraz Shinx Kieł Pioruna a Purrloin Błędy Cios!- pokemony były w dobrej formie.
-No to może Purrloin spróbujesz nauczyć się nowego ataku?
-Puuuur!- zawołała fioletowy pokemon. Zaczęłam z nim trenować. Shinx w tym czasie sam też ćwiczył. Po długim czasie, ciągle nie udało się wykonać nowego ruchu, a pokemony były zmęczone.
-Przejdźmy się.- uśmiechnęłam. Pokemony podbiegły do mnie. Radośnie ruszyliśmy przed siebię. Po paru minutach usłyszałam ciche wołanie. Rozejrzałam się, dźwięk wyraźnie dobiegał z lewej. Szybko pobiegliśmy w tamtym kierunku. W klatce siedział pokemon.
-Czy to Shiny Axew.- bardziej stwierdziłam niż zapytałam. Podeszłam bliżej. Axew siedział przestraszony w klatce. -Zaraz ci pomogę.- powiedziałam łagodnie. -Shinx Kieł Pioruna, Purrloin Nocne Cięcie. Skupcie atak na kłódce!- pokemony posłusznie wykonały polecenie. Kłódka pękła, otworzyłam drzwiczki i wyjęłam pokemona. Wstałam i zaczęłam biec w stronę akademii. Gdy byłam już na miejscu wbiegłam do gabinetu.
-Proszę pani!- krzyknęłam. Siostra wstał od biurka.
-Co się stało?
-Znalazłam tego Axew'a w klatce.
-Daj go.- siostra szybko go wzięła i weszła w białe drzwi. Czekałam kilka minut, po tym czasie kobieta ponownie pojawiła się w drzwiach.
-Już wszystko w porządku.- podała mi Axew'a do rąk. Wyszła z nim na zewnątrz. Położyłam go na ziemi.
-Proszę możesz już wracać do domu.- pokemon nie ruszył się z miejsca.
-Aaxeew.- zawołał i złapał mnie za rękę.
-Chcesz zostać?
-Ax!
-Dobrze.- uśmiechnęłam się i podałam mu pokeball. Pokemon dotknął guzika na środku. Kulka chwilę migała, a potem zgasła.
-Witaj w drużynie.- uśmiechnęłam się.
-No to co maluszki, zaczynamy?- zawołałam. Pokemony skinęły głowami.
-Shinx zaatakuj to drzewo Electro Kulą, Purrloin Nocny Cień!- pokemony szybko wykonały swoje zadania. -Teraz Shinx Elektryczna Fala, Purrilon Znikający Atak!- znów wszytsko prawidłowo. -A teraz Shinx Kieł Pioruna a Purrloin Błędy Cios!- pokemony były w dobrej formie.
-No to może Purrloin spróbujesz nauczyć się nowego ataku?
-Puuuur!- zawołała fioletowy pokemon. Zaczęłam z nim trenować. Shinx w tym czasie sam też ćwiczył. Po długim czasie, ciągle nie udało się wykonać nowego ruchu, a pokemony były zmęczone.
-Przejdźmy się.- uśmiechnęłam. Pokemony podbiegły do mnie. Radośnie ruszyliśmy przed siebię. Po paru minutach usłyszałam ciche wołanie. Rozejrzałam się, dźwięk wyraźnie dobiegał z lewej. Szybko pobiegliśmy w tamtym kierunku. W klatce siedział pokemon.
-Czy to Shiny Axew.- bardziej stwierdziłam niż zapytałam. Podeszłam bliżej. Axew siedział przestraszony w klatce. -Zaraz ci pomogę.- powiedziałam łagodnie. -Shinx Kieł Pioruna, Purrloin Nocne Cięcie. Skupcie atak na kłódce!- pokemony posłusznie wykonały polecenie. Kłódka pękła, otworzyłam drzwiczki i wyjęłam pokemona. Wstałam i zaczęłam biec w stronę akademii. Gdy byłam już na miejscu wbiegłam do gabinetu.
-Proszę pani!- krzyknęłam. Siostra wstał od biurka.
-Co się stało?
-Znalazłam tego Axew'a w klatce.
-Daj go.- siostra szybko go wzięła i weszła w białe drzwi. Czekałam kilka minut, po tym czasie kobieta ponownie pojawiła się w drzwiach.
-Już wszystko w porządku.- podała mi Axew'a do rąk. Wyszła z nim na zewnątrz. Położyłam go na ziemi.
-Proszę możesz już wracać do domu.- pokemon nie ruszył się z miejsca.
-Aaxeew.- zawołał i złapał mnie za rękę.
-Chcesz zostać?
-Ax!
-Dobrze.- uśmiechnęłam się i podałam mu pokeball. Pokemon dotknął guzika na środku. Kulka chwilę migała, a potem zgasła.
-Witaj w drużynie.- uśmiechnęłam się.
Święta tuż, tuż...
A z tej okazji życzę wszystkim członkom bloga (i nie tylko ;)) radosnych, wesołych i magicznych świąt! Oraz każdy członek dostaje... Shiny pokemona, 1.000 PB i 5 PM! Każda osoba która dołączy do końca roku również dostanie taki "zestaw" na start!
ZAPRASZAM!!!
ZAPRASZAM!!!
sobota, 19 grudnia 2015
Od Silver cd. Sakury
-Nic się nie stało.- uśmiechnęłam. Spojrzałam na osobę na którą wpadłam. -Tak po za tym to jestem Silver.
-Ja jestem Sakura.
-Nowa tak?
-Tak.
-Na pewno ci się u nas spodoba.- uśmiechnęłam się.
-Tak, dużo słyszałam o tej akademii. Szkoli się tu młodych trenerów, artystów i innych takich.
-Dokładnie, dróg jest mnóstwo.- spojrzałam na pokemona który stał za swoją właścicielką.
-Jaki słodki.- uśmiechnęłam się.
-Dzięki, a ty jakiego masz.
-Shinx'a.- w tym momencie z pokeballa wyskoczył żółty pokemon.
-Fajny.- uśmiechnęłam się. Machnełam ręką. Usłyszałm dzwonek.
-Dobra ja lecę na lekcje. Spotkamy się jeszce potem.- uśmiechnęłam się i ruszyłam biegiem do klasy.
<Sakura?>
-Ja jestem Sakura.
-Nowa tak?
-Tak.
-Na pewno ci się u nas spodoba.- uśmiechnęłam się.
-Tak, dużo słyszałam o tej akademii. Szkoli się tu młodych trenerów, artystów i innych takich.
-Dokładnie, dróg jest mnóstwo.- spojrzałam na pokemona który stał za swoją właścicielką.
-Jaki słodki.- uśmiechnęłam się.
-Dzięki, a ty jakiego masz.
-Shinx'a.- w tym momencie z pokeballa wyskoczył żółty pokemon.
-Fajny.- uśmiechnęłam się. Machnełam ręką. Usłyszałm dzwonek.
-Dobra ja lecę na lekcje. Spotkamy się jeszce potem.- uśmiechnęłam się i ruszyłam biegiem do klasy.
<Sakura?>
Od Silver cd. Rendall'a
Weszłam do stołówki, oczywiście Rendall już bęben tam był. Puściłam pokemony przodem, sama poszłam po jedzenie. Wzięłam płatki dla siebie i karmę dla pokemonów. Usiadłam do stołu, rozmawiałam z chłopakiem. Gdy skończyliśmy jeść, ruszyliśmy pod salę. Gdy zadzwonił dzwonek schwaliśmy pokemony do pokeballi. Weszliśmy do sali. Nauczyciel siedział oczywiście za biurkiem.
-Czy ktoś chce przeczytać pracę domową?- zapytał. Zgłosiło się kilka osób.
-To może najpierw Silver.- otworzyłam zeszyt.
-, Dawno temu, na terenie dzisiejszej Wielkiej Pustyni znajd znajdowała się żyzna kraina. Żyło w niej mnóstwo pokemonów, a w samej jej centrum pałac. Było to cudne królestwo. Rządził nim król. Po jego śmierci władze przejął jego syn. Nie był on taki dobry. Chciał się bogaci, napadł inne krainy i rabował skarby. W końcu zmusił on pokemony aby mu służyły. Było tak kilka lat. W końcu piątka legendarnych pokemonów: Moltres, Raikou, Entei, Suicune i Zekrom postanowili położyć temu kres. Zaatakowały króla i pokonali go. Uwolnili pokemony i zniszczyli krainę. Spalili ją tak aby już nikt poza pokemonami nie mógł tam zamieszkać. Pałac został zrównany z ziemią, ale skarbiec przetrwał i jego zawartość.'- skończyłam czytać.
-Bardzo dobrze.- przeczytało jeszce kilka osób. Gdy zadzwonił dzwonek wyszliśmy na korytarz.
-I jak się podobało?- spytałam Rendall'a.
<Rendall?>
-Czy ktoś chce przeczytać pracę domową?- zapytał. Zgłosiło się kilka osób.
-To może najpierw Silver.- otworzyłam zeszyt.
-, Dawno temu, na terenie dzisiejszej Wielkiej Pustyni znajd znajdowała się żyzna kraina. Żyło w niej mnóstwo pokemonów, a w samej jej centrum pałac. Było to cudne królestwo. Rządził nim król. Po jego śmierci władze przejął jego syn. Nie był on taki dobry. Chciał się bogaci, napadł inne krainy i rabował skarby. W końcu zmusił on pokemony aby mu służyły. Było tak kilka lat. W końcu piątka legendarnych pokemonów: Moltres, Raikou, Entei, Suicune i Zekrom postanowili położyć temu kres. Zaatakowały króla i pokonali go. Uwolnili pokemony i zniszczyli krainę. Spalili ją tak aby już nikt poza pokemonami nie mógł tam zamieszkać. Pałac został zrównany z ziemią, ale skarbiec przetrwał i jego zawartość.'- skończyłam czytać.
-Bardzo dobrze.- przeczytało jeszce kilka osób. Gdy zadzwonił dzwonek wyszliśmy na korytarz.
-I jak się podobało?- spytałam Rendall'a.
<Rendall?>
Od Dariona
Siedziałem nad jeziorem, a Charmander ganiał swój ogon. Robiło się coraz chłodnej, ale nie zważałem na temperaturę. Spoglądałem na równą taflę wody, która wydawała się dziś niezwykle spokojna.
- Chermander. - odparł pokemon zaprzestając zabawy i spoglądając na mnie z troską. Czy tylko mi się wydaję, że lepiej dogaduję się z tymi stworzeniami niż z ludźmi?
- Co? - zapytałem na jego zaczepkę. Charmander złapał mnie za bluzę i zaczął ciągnąć. Najprawdopodobniej przypominał mi, że nie długo zaczną się zajęcia. Westchnąłem i wstałem otrzepując się z ziemi.
- Dobra, chodźmy to tych wesołych debili. - zwróciłem się do pokemona i ruszyłem w stronę akademii.
Wszedłem do klasy jak zawszę, czyli z wielkim hukiem. Nauczyciel spojrzał na mnie karcąco, ale ja miałem go gdzieś. Usiadłem na swoim miejscu, zerkając kątem oka na Silver, która na mój widok się skrzywiła. Mi też miło cię widzieć... Nauczyciel zaczął lekcje, a ja od razu odwróciłem się za siebie, spoglądając na Rendalla, który poprawiał swoje okulary.
- Jak tam Reni? Znów przegrałeś jakąś walkę? - zapytałem chłopaka i uśmiechnąłem się złośliwie.
<Rendall?>
- Chermander. - odparł pokemon zaprzestając zabawy i spoglądając na mnie z troską. Czy tylko mi się wydaję, że lepiej dogaduję się z tymi stworzeniami niż z ludźmi?
- Co? - zapytałem na jego zaczepkę. Charmander złapał mnie za bluzę i zaczął ciągnąć. Najprawdopodobniej przypominał mi, że nie długo zaczną się zajęcia. Westchnąłem i wstałem otrzepując się z ziemi.
- Dobra, chodźmy to tych wesołych debili. - zwróciłem się do pokemona i ruszyłem w stronę akademii.
Wszedłem do klasy jak zawszę, czyli z wielkim hukiem. Nauczyciel spojrzał na mnie karcąco, ale ja miałem go gdzieś. Usiadłem na swoim miejscu, zerkając kątem oka na Silver, która na mój widok się skrzywiła. Mi też miło cię widzieć... Nauczyciel zaczął lekcje, a ja od razu odwróciłem się za siebie, spoglądając na Rendalla, który poprawiał swoje okulary.
- Jak tam Reni? Znów przegrałeś jakąś walkę? - zapytałem chłopaka i uśmiechnąłem się złośliwie.
<Rendall?>
piątek, 18 grudnia 2015
środa, 16 grudnia 2015
Od Rendall'a - Na ratunek!
Miałem trochę wolnego czasu więc postanowiłem wybrać się na małą wycieczkę do miasta. Zatrzymałem się w centrum na małym placyku. Na środku tego skrawku wolnej przestrzeni stał pomnik jednego z legendarnych pokemonów. Bardzo mi się on podobał. Stałem tam chwilę mu się przyglądając po czym ruszyłem jedną z mniej zatłoczonych ścieżek. Nagle tuż przede mną ze sklepu wybiegł jakiś mężczyzna. Usłyszałem czyiś krzyk.
- Złodziej! Łapać go! - zawołał mężczyzna wybiegający z tego samego sklepu.
Niewiele myśląc pobiegłem za złodziejaszkiem. Szybko wyjąłem z kieszeni pokeball i wypuściłem Charmander'a.
- Musimy go zatrzymać - powiedziałem do biegnącego u mojego boku pokemona - Użyj Żaru.
Charmander'owi udało się perfekcyjnie wymierzyć atak i tuż mężczyzną pokazały się płomienie. Zaskoczony złodziej natychmiast się zatrzymał i odwrócił w naszą stronę.
- Markrow dziobanie! - powiedział mężczyzna rzucając pokeball'em.
Mojemu przyjacielowi nie udało się wykonać uniku.
- Żar - wydałem polecenie, które pokemon natychmiast wykonał.
Przeciwnikowi również nie udało się wykonać uniku.
- Atak skrzydłem
- Zatrzymaj go przy pomocy ognistego kła.
Charmander'owi udało się unieruchomić Murkrow'a.
- Teraz jeszcze raz użyj żaru.
Pokemon mojego przeciwnika padł. Mężczyzna rzucił w moją stronę jakieś zawiniątko. Okazało się, że były to skradzione przez niego przedmioty. Z oddali dało się usłyszeć policyjną syrenę.
- Zmywam się stąd - mruknął mężczyzna i zaczął uciekać
- Zaczekaj! - krzyknąłem chcąc za nim biec jednak ktoś złapał mnie za ramię.
Był to ten sam mężczyzna, który wcześniej chciał aby zatrzymać tego złodzieja. Zdaje się, że to właściciel sklepu. Wyciągnąłem w jego stronę to co udało mi się odzyskać od złodzieja.
- Zdaje się, że to należy do pana. - powiedziałem
- Dziękuję - powiedział zabierając zawiniątko - Jestem naprawdę wdzięczny.
- To nic takiego. Przechodziłem tamtędy tylko przez przypadek. - spojrzałem na mojego pokemona i pogłaskałem go dodając - Poza tym nic bym nie zrobił gdyby nie Charmander.
- Wiesz, chciał bym ci coś dać.
- Ależ nie ma o czym mówić. - powiedziałem szybko
- Właśnie, że jest - powiedział właściciel sklepu wciskając mi w dłonie pieniądze i jakiś przedmiot.
- Co to takiego? - zapytałem
- Przedmiot ewolucyjny, sprzedaje je w swoim sklepie. Może ci się kiedyś przydać.
- Dziękuję - powiedziałem niepewnie ponieważ naprawdę nie byłem pewien czy powinienem to przyjąć.
- Może... - zacząłem ale szybko ucichłem widząc, że właściciel sklepu zdążył już odejść.
Westchnąłem i spojrzałem na mojego pokemona z lekkim uśmiechem po czym powiedziałem:
- Wracajmy już do akademii.
- Złodziej! Łapać go! - zawołał mężczyzna wybiegający z tego samego sklepu.
Niewiele myśląc pobiegłem za złodziejaszkiem. Szybko wyjąłem z kieszeni pokeball i wypuściłem Charmander'a.
- Musimy go zatrzymać - powiedziałem do biegnącego u mojego boku pokemona - Użyj Żaru.
Charmander'owi udało się perfekcyjnie wymierzyć atak i tuż mężczyzną pokazały się płomienie. Zaskoczony złodziej natychmiast się zatrzymał i odwrócił w naszą stronę.
- Markrow dziobanie! - powiedział mężczyzna rzucając pokeball'em.
Mojemu przyjacielowi nie udało się wykonać uniku.
- Żar - wydałem polecenie, które pokemon natychmiast wykonał.
Przeciwnikowi również nie udało się wykonać uniku.
- Atak skrzydłem
- Zatrzymaj go przy pomocy ognistego kła.
Charmander'owi udało się unieruchomić Murkrow'a.
- Teraz jeszcze raz użyj żaru.
Pokemon mojego przeciwnika padł. Mężczyzna rzucił w moją stronę jakieś zawiniątko. Okazało się, że były to skradzione przez niego przedmioty. Z oddali dało się usłyszeć policyjną syrenę.
- Zmywam się stąd - mruknął mężczyzna i zaczął uciekać
- Zaczekaj! - krzyknąłem chcąc za nim biec jednak ktoś złapał mnie za ramię.
Był to ten sam mężczyzna, który wcześniej chciał aby zatrzymać tego złodzieja. Zdaje się, że to właściciel sklepu. Wyciągnąłem w jego stronę to co udało mi się odzyskać od złodzieja.
- Zdaje się, że to należy do pana. - powiedziałem
- Dziękuję - powiedział zabierając zawiniątko - Jestem naprawdę wdzięczny.
- To nic takiego. Przechodziłem tamtędy tylko przez przypadek. - spojrzałem na mojego pokemona i pogłaskałem go dodając - Poza tym nic bym nie zrobił gdyby nie Charmander.
- Wiesz, chciał bym ci coś dać.
- Ależ nie ma o czym mówić. - powiedziałem szybko
- Właśnie, że jest - powiedział właściciel sklepu wciskając mi w dłonie pieniądze i jakiś przedmiot.
- Co to takiego? - zapytałem
- Przedmiot ewolucyjny, sprzedaje je w swoim sklepie. Może ci się kiedyś przydać.
- Dziękuję - powiedziałem niepewnie ponieważ naprawdę nie byłem pewien czy powinienem to przyjąć.
- Może... - zacząłem ale szybko ucichłem widząc, że właściciel sklepu zdążył już odejść.
Westchnąłem i spojrzałem na mojego pokemona z lekkim uśmiechem po czym powiedziałem:
- Wracajmy już do akademii.
wtorek, 15 grudnia 2015
Od Sakury - Zgubione-odnalezione
Siedziałam w pokoju na łóżku. Mój pokemon wskoczył na fotel obok okna.
-Mała? Może pójdziemy do lasu? Możemy przy okazji trochę potrenować.- zaproponowałam.
-Char!- już po chwili stała przy drzwiach.
Zeszłyśmy po schodach mijając bibliotekę, stołówkę i recepcję. Właśnie wyszłyśmy z akademii gdy Char zauważyła Bena- sprzedawcę, który siedział zmartwiony na ławce.
-Cześć Ben! Co się stało?- zapytałam.
-Właśnie wiozłem kamienie ewolucji i inne przedmioty na targowisko, ale dzikie pokemony zaatakowały mnie. Wystraszyłem się i zgubiłem kamienie.- załamał się. Spojrzałam na Char.
-Co ty na to mała?- rozumiałyśmy się bez słów.- Ben? Pomożemy Ci odnaleźć kamienie.
-Naprawdę? Dziękuję!
-Ale... Gdzie to było?- spytałam, a Ben dał nam kilka wskazówek dotyczących drogi. Pożegnał się i wszedł do akademii.
-A więc mijał: duży kamień, stare drzewo i łąkę. Myślę, że trafimy bez problemu.
Po godzinie marszu Charmander zauważyła wielki głaz.
-Myślisz, że to jest to?- spytałam z niepewnością.
-Char!- upierała się przy swoim.
-No dobrze. Czyli teraz musimy skręcić za nim w prawo.- jak powiedziałam tak zrobiłyśmy. Na ścieżce widziałyśmy pełno śladów. Zarówno ludzkich jak i pokemonów. Starałyśmy się je odróżnić i pójść w stronę skąd pochodziły ślady. Namęczyłyśmy się , bo wszystko było zamazane, ale w końcu się udało. Po chwili zobaczyłyśmy stare drzewo. Myślałyśmy, że będzie ono duże, ale przeciwnie. Ledwo było je widać spomiędzy większych krzaków. Idąc dalej zobaczyłyśmy łąkę z kwiatami. Char od razu wbiegła na nią i pozrywała kilka kwiatków. Zaśmiałam się.
-Char, musimy się tu rozejrzeć.- powiedziałam powoli oddalając się od ścieżki wgłąb lasu. Mój pokemon trzymał w obu łapkach bukiet kwiatów. Wyglądała na prawdę przeuroczo. Usłyszałyśmy "rozmowę" pokemonów. Cicho podeszłyśmy do źródła dźwięku. Zobaczyłyśmy kilka Electrike'ów. Obok nich leżały kamienie ewolucji.
-Char?- wyszeptałam.- Masz może ochotę na trening?
Charmander skinęła łebkiem. Wyskoczyłyśmy z naszego ukrycia. Większość pokemonów uciekła, ale jeden został. Stanął naprzeciwko Char.
-Charmander! Ognisty wir!- krzyknęłam, a mój pokemon wykonał atak. Niestety Electrike wykonał unik. Jest on bardzo szybki. Tym razem to on zaatakował. Wykonał atak piorunem. Char nie zdążyła wykonać uniku. Upadła na ziemię.
-Char, nic Ci nie jest?- zapytałam zmartwiona.
-Char!- odpowiedziała wstając.
-Musisz się skupić.- powiedziałam- Słodki Pocałunek.
Pomarańczowy pokemon zamknął oczy, a po chwili posłał Słodki Pocałunek. Electrike nie uniknął. Zasnął. Rzuciłam w niego pokeballem. Kula chwilę migała, a po chwili wyszedł z niego zaspany pokemon. Zachwiał się na łapach i usiadł.
-Charmander, Przegrzanie.- wskazałam na pokemona.
Mała skupiła się i po chwili wykonała atak. Zielony pokemon upadł kilka metrów dalej ciągle nieprzytomny. Po raz kolejny rzuciłam pokeballem. Kula migała, lecz przestała.
-Tak!- krzyknęłam z radością.- Złapałam Cię!
-Charmander...- zmęczona padła na ziemię.
-Musisz odpocząć.- wyciągnęłam pokeball'a- Wracaj. Dobrze się spisałaś.
Obie kule trzymałam w dłoniach. Byłam dumna z obu pokemonów. Schowałam je do torby i sięgnęłam po nieopodal leżące kamienie ewolucji. Je również schowałam. Wróciłam do akademii bardzo szybko. Przy recepcji czekał na mnie Ben. Podbiegłam do niego i dałam coś zawiniętego w chustkę.
-Proszę. Myślę, że tego szukałeś.- uśmiechnęłam się.
-Dziękuję!- ucieszył się.- Masz wszystkie?
-Tak.- powiedziałam i dodałam cicho patrząc wgłąb mojej torby.- Mam nawet coś więcej.
Odwróciłam się chciałam pójść do pokoju.
-Zaczekaj!- zawołał.- Oto nagroda.
Ben podał mi jeden z kamieni ewolucji i 500 PB.
-Jeszcze raz dziękuję.- powiedział i wyszedł z akademii. Jeszcze przez chwilę stałam w tym samym miejscu. Dopiero gdy zrozumiałam sytuację ruszyłam w kierunku schodów. Rozpakowałam się i poszłam do gabinetu, aby upewnić się czy nic nie jest moim pokemonom. Później wesoło zjedliśmy obiad w stołówce.
-Mała? Może pójdziemy do lasu? Możemy przy okazji trochę potrenować.- zaproponowałam.
-Char!- już po chwili stała przy drzwiach.
Zeszłyśmy po schodach mijając bibliotekę, stołówkę i recepcję. Właśnie wyszłyśmy z akademii gdy Char zauważyła Bena- sprzedawcę, który siedział zmartwiony na ławce.
-Cześć Ben! Co się stało?- zapytałam.
-Właśnie wiozłem kamienie ewolucji i inne przedmioty na targowisko, ale dzikie pokemony zaatakowały mnie. Wystraszyłem się i zgubiłem kamienie.- załamał się. Spojrzałam na Char.
-Co ty na to mała?- rozumiałyśmy się bez słów.- Ben? Pomożemy Ci odnaleźć kamienie.
-Naprawdę? Dziękuję!
-Ale... Gdzie to było?- spytałam, a Ben dał nam kilka wskazówek dotyczących drogi. Pożegnał się i wszedł do akademii.
-A więc mijał: duży kamień, stare drzewo i łąkę. Myślę, że trafimy bez problemu.
Po godzinie marszu Charmander zauważyła wielki głaz.
-Myślisz, że to jest to?- spytałam z niepewnością.
-Char!- upierała się przy swoim.
-No dobrze. Czyli teraz musimy skręcić za nim w prawo.- jak powiedziałam tak zrobiłyśmy. Na ścieżce widziałyśmy pełno śladów. Zarówno ludzkich jak i pokemonów. Starałyśmy się je odróżnić i pójść w stronę skąd pochodziły ślady. Namęczyłyśmy się , bo wszystko było zamazane, ale w końcu się udało. Po chwili zobaczyłyśmy stare drzewo. Myślałyśmy, że będzie ono duże, ale przeciwnie. Ledwo było je widać spomiędzy większych krzaków. Idąc dalej zobaczyłyśmy łąkę z kwiatami. Char od razu wbiegła na nią i pozrywała kilka kwiatków. Zaśmiałam się.
-Char, musimy się tu rozejrzeć.- powiedziałam powoli oddalając się od ścieżki wgłąb lasu. Mój pokemon trzymał w obu łapkach bukiet kwiatów. Wyglądała na prawdę przeuroczo. Usłyszałyśmy "rozmowę" pokemonów. Cicho podeszłyśmy do źródła dźwięku. Zobaczyłyśmy kilka Electrike'ów. Obok nich leżały kamienie ewolucji.
-Char?- wyszeptałam.- Masz może ochotę na trening?
Charmander skinęła łebkiem. Wyskoczyłyśmy z naszego ukrycia. Większość pokemonów uciekła, ale jeden został. Stanął naprzeciwko Char.
-Charmander! Ognisty wir!- krzyknęłam, a mój pokemon wykonał atak. Niestety Electrike wykonał unik. Jest on bardzo szybki. Tym razem to on zaatakował. Wykonał atak piorunem. Char nie zdążyła wykonać uniku. Upadła na ziemię.
-Char, nic Ci nie jest?- zapytałam zmartwiona.
-Char!- odpowiedziała wstając.
-Musisz się skupić.- powiedziałam- Słodki Pocałunek.
Pomarańczowy pokemon zamknął oczy, a po chwili posłał Słodki Pocałunek. Electrike nie uniknął. Zasnął. Rzuciłam w niego pokeballem. Kula chwilę migała, a po chwili wyszedł z niego zaspany pokemon. Zachwiał się na łapach i usiadł.
-Charmander, Przegrzanie.- wskazałam na pokemona.
Mała skupiła się i po chwili wykonała atak. Zielony pokemon upadł kilka metrów dalej ciągle nieprzytomny. Po raz kolejny rzuciłam pokeballem. Kula migała, lecz przestała.
-Tak!- krzyknęłam z radością.- Złapałam Cię!
-Charmander...- zmęczona padła na ziemię.
-Musisz odpocząć.- wyciągnęłam pokeball'a- Wracaj. Dobrze się spisałaś.
Obie kule trzymałam w dłoniach. Byłam dumna z obu pokemonów. Schowałam je do torby i sięgnęłam po nieopodal leżące kamienie ewolucji. Je również schowałam. Wróciłam do akademii bardzo szybko. Przy recepcji czekał na mnie Ben. Podbiegłam do niego i dałam coś zawiniętego w chustkę.
-Proszę. Myślę, że tego szukałeś.- uśmiechnęłam się.
-Dziękuję!- ucieszył się.- Masz wszystkie?
-Tak.- powiedziałam i dodałam cicho patrząc wgłąb mojej torby.- Mam nawet coś więcej.
Odwróciłam się chciałam pójść do pokoju.
-Zaczekaj!- zawołał.- Oto nagroda.
Ben podał mi jeden z kamieni ewolucji i 500 PB.
-Jeszcze raz dziękuję.- powiedział i wyszedł z akademii. Jeszcze przez chwilę stałam w tym samym miejscu. Dopiero gdy zrozumiałam sytuację ruszyłam w kierunku schodów. Rozpakowałam się i poszłam do gabinetu, aby upewnić się czy nic nie jest moim pokemonom. Później wesoło zjedliśmy obiad w stołówce.
Od Rendall'a cd Silver
Wróciłem do swojego pokoju i schowałem Charmander'a do pokeball'a. Trochę stresował mnie jutrzejszy dzień. Jeszcze raz spojrzałem na plan. Historia rozpoczynała nasze zajęcia więc wyglądało na to, że nie będę musiał czekać zbyt długo aby wysłuchać o jakim pokemonie pisała Silver. Wziąłem szybki prysznic i położyłem się do łóżka. Z początku miałem drobne problemy z zaśnięciem i cały czas przewracałem się z boku na bok. Jednym słowem nie potrafiłem wygodnie się ułożyć. Wypuściłem Charmander'a, który od razu położył się obok. Głaskałem pokemona i nim się zorientowałem zasnąłem. W nocy zbudził mnie jakiś łomot. Zauważyłem jakiś cień za oknem. Zerwałem się natychmiast jednak jedyne co udało mi się dojrzeć to ciemna sylwetka chowająca się w pobliskich krzakach. Ciekawość sprawiła, że pobiegłem na dół do holu stąpając po zimnych zdobiących podłogę panelach. Niepewnie nacisnąłem klamkę. Tak jak myślałem drzwi na zewnątrz były zamknięte. Zapewne ze względów bezpieczeństwa. Lekko zrezygnowany wróciłem do swojego pokoju. Zaraz za drzwiami czekał na mnie Charmander.
- Wybacz mały - powiedziałem - chciałem tylko coś sprawdzić.
Wróciłem do łóżka i ponownie zasnąłem. Rano gdy już się ogarnąłem i byłem gotowy by zejść na śniadanie jeszcze na chwilę zatrzymałem się przy oknie. Cokolwiek zbudziło mnie tej nocy zapewne i tak już odeszło. Zszedłem na stołówkę i zabrałem jedzenie dla siebie oraz mojego pokemona. Wypuściłem go i po chwili zauważyłem wchodzącą wraz ze swoimi podopiecznymi Silver.
<Silver?>
- Wybacz mały - powiedziałem - chciałem tylko coś sprawdzić.
Wróciłem do łóżka i ponownie zasnąłem. Rano gdy już się ogarnąłem i byłem gotowy by zejść na śniadanie jeszcze na chwilę zatrzymałem się przy oknie. Cokolwiek zbudziło mnie tej nocy zapewne i tak już odeszło. Zszedłem na stołówkę i zabrałem jedzenie dla siebie oraz mojego pokemona. Wypuściłem go i po chwili zauważyłem wchodzącą wraz ze swoimi podopiecznymi Silver.
<Silver?>
niedziela, 13 grudnia 2015
UWAGA!
Po pierwsze Ben przywiózł różne rzeczy na targ!
Po drugie są Questy! Pamiętajcie że jeden Quest może być wykonany przez jedną osobę, więc śpieszcie się bo Questów jest tylko 3!
Po drugie są Questy! Pamiętajcie że jeden Quest może być wykonany przez jedną osobę, więc śpieszcie się bo Questów jest tylko 3!
Od Silver cd. Rendall'a
-Mam starszego brata. Natchaniel, ma 20 lat. Pewnie teraz gdzieś chodzi i szuka pokemonów.- zaśmiałam się. Weszliśmy na drugie piętro.
-To co, widzimy się na objedzie.- Uśmiechnął się chłopak.
-Pewnie.- odwróciłam się i ruszyłam do mojego pokoju. Weszłam do środka, wyjęłam notatnik, usidłam za biurkiem i zaczęłam poprawiać zapiski. Shinx i Purrloin wskoczyli na blat i przyglądali się mi. Gdy skończyłam zaczęłam wszystko starannie przepisywać do zeszytu. Po skończonej pracy spojrzałam na zegarek.
-Kochani czas na kolacje.- zawołałam. Moje pokemony radośnie podbiegły do drzwi. Uśmiechnęłam i wstałam. Wyszłam na korytarz i skierowałam się prosto na stołówkę. Na miejscu zastałam już Rendall'a który własnie zasiadł do stołu. Pokemony podbiegły i wskoczyły na stół. zaśmiałam się i ruszyłam po kolacje. Wzięłam kanapkę, sok i karmę dla moich podopiecznych. Ruszyłam ze wszystkim do stolika.
-Witaj ponownie.- uśmiechnęłam się siadając.
-Witaj.- odpowiedział również z uśmiechem Rendall. Dałam pokemonom jedzenie i sama zaczęłam jeść.
-Jak chcesz to któregoś dnia możemy pójść do miasta.- zagadałam.
-Dobra, pokażesz mi co i jak.
-Pewnie!
-A o czym masz legendę?
-Dowiesz się jutro na lekcji.- mrugnęłam.
-Dobra.- dokończyliśmy kolację w miłej atmosferze. Pożegnaliśmy się i ruszyliśmy do pokoi. Szybko się umyłam i przebrałam w piżamę. Pokemony już zasnęły na końcu łózka. Poczytałam jeszcze przez chwilę książkę i również poszłam spać.
<Rendall? czas zakończyć dzień XD>
-To co, widzimy się na objedzie.- Uśmiechnął się chłopak.
-Pewnie.- odwróciłam się i ruszyłam do mojego pokoju. Weszłam do środka, wyjęłam notatnik, usidłam za biurkiem i zaczęłam poprawiać zapiski. Shinx i Purrloin wskoczyli na blat i przyglądali się mi. Gdy skończyłam zaczęłam wszystko starannie przepisywać do zeszytu. Po skończonej pracy spojrzałam na zegarek.
-Kochani czas na kolacje.- zawołałam. Moje pokemony radośnie podbiegły do drzwi. Uśmiechnęłam i wstałam. Wyszłam na korytarz i skierowałam się prosto na stołówkę. Na miejscu zastałam już Rendall'a który własnie zasiadł do stołu. Pokemony podbiegły i wskoczyły na stół. zaśmiałam się i ruszyłam po kolacje. Wzięłam kanapkę, sok i karmę dla moich podopiecznych. Ruszyłam ze wszystkim do stolika.
-Witaj ponownie.- uśmiechnęłam się siadając.
-Witaj.- odpowiedział również z uśmiechem Rendall. Dałam pokemonom jedzenie i sama zaczęłam jeść.
-Jak chcesz to któregoś dnia możemy pójść do miasta.- zagadałam.
-Dobra, pokażesz mi co i jak.
-Pewnie!
-A o czym masz legendę?
-Dowiesz się jutro na lekcji.- mrugnęłam.
-Dobra.- dokończyliśmy kolację w miłej atmosferze. Pożegnaliśmy się i ruszyliśmy do pokoi. Szybko się umyłam i przebrałam w piżamę. Pokemony już zasnęły na końcu łózka. Poczytałam jeszcze przez chwilę książkę i również poszłam spać.
<Rendall? czas zakończyć dzień XD>
czwartek, 10 grudnia 2015
Od Rendall'a cd. Silver
- Chyba nie powinniśmy spędzić reszty tego czasu tutaj. - powiedziałem zabierając pokemonom książkę i odkładając ją na stos innych leżących na stole.
Pomimo tych słów to przyznam, ze chętnie spędził bym tu jeszcze chodź trochę czasu no ale z niczym nie powinno się przesadzać. Przeciągnąłem się i wstałem zabierając książki. Zacząłem je odkładać na półki. Po chwili obok zjawiła się Silver zabierając ode mnie kilka książek, które także zaczęła odkładać.
- W okolicy jest miasto prawda? - zapytałem po chwili - Czy to daleko stąd?
- Pieszo droga zajmuje kilka minut, dlaczego pytasz? - odparła dziewczyna.
- No wiesz, do świąt coraz mniej czasu i pomyślałem, że warto by kupić jakieś prezenty dla rodziny i znajomych. Zwłaszcza moja siostra nie wybaczyła by mi gdybym nic jej nie kupił - zaśmiałem się.
- Masz siostrę? - zainteresowała się Silver
Skinąłem przytakująco głową.
- Jest ode mnie młodsza, ma 12. Na imię ma Mia no i w sumie jest moim kompletnym przeciwieństwem.
- Naprawdę? Chciała bym ją poznać. - stwierdziła z uśmiechem dziewczyna.
- A Ty masz jakieś rodzeństwo? - zapytałem
<Silver? Sorki, że takie nijakie ;-;>
Pomimo tych słów to przyznam, ze chętnie spędził bym tu jeszcze chodź trochę czasu no ale z niczym nie powinno się przesadzać. Przeciągnąłem się i wstałem zabierając książki. Zacząłem je odkładać na półki. Po chwili obok zjawiła się Silver zabierając ode mnie kilka książek, które także zaczęła odkładać.
- W okolicy jest miasto prawda? - zapytałem po chwili - Czy to daleko stąd?
- Pieszo droga zajmuje kilka minut, dlaczego pytasz? - odparła dziewczyna.
- No wiesz, do świąt coraz mniej czasu i pomyślałem, że warto by kupić jakieś prezenty dla rodziny i znajomych. Zwłaszcza moja siostra nie wybaczyła by mi gdybym nic jej nie kupił - zaśmiałem się.
- Masz siostrę? - zainteresowała się Silver
Skinąłem przytakująco głową.
- Jest ode mnie młodsza, ma 12. Na imię ma Mia no i w sumie jest moim kompletnym przeciwieństwem.
- Naprawdę? Chciała bym ją poznać. - stwierdziła z uśmiechem dziewczyna.
- A Ty masz jakieś rodzeństwo? - zapytałem
<Silver? Sorki, że takie nijakie ;-;>
poniedziałek, 7 grudnia 2015
Od Sakury
Spojrzałam w górę. Budynek był bardzo wysoki. Charmander wskoczył mi w ramiona. Cieszyła się. Podobnie jak i ja. Zeskoczyła i próbowała otworzyć drzwi. Położyłam rękę na klamce i nacisnęłam. Char pierwsza wbiegła do holu. Rozejrzała się i uśmiechnęła do mnie.
-Char!- wskoczyła na fotel.
-Zejdź Char. Musimy iść do recepcji.-uśmiechnęłam się. Nie lubiła siedzieć w pokeball'u. Grzecznie wskoczyła na walizkę, którą ciągnęłam. Stanęłam przed ladą.
-Nazywam się Sakura Amore.-powiedziałam do recepcjonistki.- Nowa uczennica.
-Tak. Amore.- kliknęła kilka razy klawisze na klawiaturze. Wstała i podała mi kluczyk.- Twój pokój znajduje się na trzecim piętrze. Numer 6.
Wzdychnęłam i stanęłam przed schodami.
-To nasza szansa.-zwróciłam się do Charmandera łapiącego mnie za koniec spódniczki.-Zawsze o tym marzyłyśmy.
-Char...-mruknęła dalej trzymając się mojej odzieży. Po chwili doszłyśmy na trzecie piętro. Było bardzo cicho, więc pewnie są lekcje.
-Char musimy poszukać naszego pokoju. Ty pójdziesz w tą stronę, a ja w tą.-pokazałam.- zawołaj mnie jak znajdziesz.
-Char! Charmander!-krzyknęła z radością. Pobiegła we wskazaną przeze mnie stronę. Ruszyłam przed siebie. Oglądałam numery na drzwiach. Jest! Włożyłam kluczyk do zamka i przekręciłam.
-Char! Znalazłam!-zawołałam. Po chwili tuż obok mnie znalazł się pomarańczowy pokemon. Bez zastanowienia wskoczyła na łóżko.
-Mała! Myślisz, że gdzie ja będę spała?- zapytałam z przekąsem po czym zepchnęłam ją. Z torby wyjęłam kosz. Włożyłam do niego poduszkę i położyłam obok łóżka.
-Wiedziałam, że tak będzie.-powiedziałam kładąc Char w koszu.-Przygotowałam się.
Wyciągnęłam moje rzeczy z walizki i umieściłam je w moim pokoju.
-Masz ochotę może coś pozwiedzać? Dzisiaj nie musimy jeszcze iść na lekcje.
-Char!-stanęłam pod drzwiami próbując doskoczyć do klamki.
Gdy wyszłam przed drzwi natknęłam się na kogoś.
-Przepraszam, nie chciałam.-powiedziałam.
<Ktoś?>
-Char!- wskoczyła na fotel.
-Zejdź Char. Musimy iść do recepcji.-uśmiechnęłam się. Nie lubiła siedzieć w pokeball'u. Grzecznie wskoczyła na walizkę, którą ciągnęłam. Stanęłam przed ladą.
-Nazywam się Sakura Amore.-powiedziałam do recepcjonistki.- Nowa uczennica.
-Tak. Amore.- kliknęła kilka razy klawisze na klawiaturze. Wstała i podała mi kluczyk.- Twój pokój znajduje się na trzecim piętrze. Numer 6.
Wzdychnęłam i stanęłam przed schodami.
-To nasza szansa.-zwróciłam się do Charmandera łapiącego mnie za koniec spódniczki.-Zawsze o tym marzyłyśmy.
-Char...-mruknęła dalej trzymając się mojej odzieży. Po chwili doszłyśmy na trzecie piętro. Było bardzo cicho, więc pewnie są lekcje.
-Char musimy poszukać naszego pokoju. Ty pójdziesz w tą stronę, a ja w tą.-pokazałam.- zawołaj mnie jak znajdziesz.
-Char! Charmander!-krzyknęła z radością. Pobiegła we wskazaną przeze mnie stronę. Ruszyłam przed siebie. Oglądałam numery na drzwiach. Jest! Włożyłam kluczyk do zamka i przekręciłam.
-Char! Znalazłam!-zawołałam. Po chwili tuż obok mnie znalazł się pomarańczowy pokemon. Bez zastanowienia wskoczyła na łóżko.
-Mała! Myślisz, że gdzie ja będę spała?- zapytałam z przekąsem po czym zepchnęłam ją. Z torby wyjęłam kosz. Włożyłam do niego poduszkę i położyłam obok łóżka.
-Wiedziałam, że tak będzie.-powiedziałam kładąc Char w koszu.-Przygotowałam się.
Wyciągnęłam moje rzeczy z walizki i umieściłam je w moim pokoju.
-Masz ochotę może coś pozwiedzać? Dzisiaj nie musimy jeszcze iść na lekcje.
-Char!-stanęłam pod drzwiami próbując doskoczyć do klamki.
Gdy wyszłam przed drzwi natknęłam się na kogoś.
-Przepraszam, nie chciałam.-powiedziałam.
<Ktoś?>
niedziela, 6 grudnia 2015
Od Silver cd. Rendall'a
Uśmiechnęłam się do chłopaka.
-Po pierwsze...- wyjęłam pokeball, wyszedł z niego pokemon -Shinx nauczył się nowego ataku!
-To świetnie! A jakiego?
-Kieł Pioruna.- niebiesko-czarny pokemon wypiął dumnie pierś. -Po drugie mam nowego pokemona!- tym razem na podłodze pojawił się fioletowy kot.
-Nie źle.- powiedział z podziwem Rendall.
-E tam, nic niezwykłego. Ty też niedługo pewnie jakiegoś złapiesz.- uśmiechnęłam się.
-Może.
-To co teraz robimy?- spojrzałam przez okno, na podwórku zbierały się ciemne chmury.
-A co byś chciała.
-Nie wiem.- wzruszyłam ramionami -Może pójdziemy do bibiloteki. Musze zebrać trochę materiałów na historię.
-Dobra.- ruszyliśmy wcześniej wymienionego miejsca. Rendall zaczął przeglądać półki na których stały książki które opisywały pokemony. Ja szukałam książki w której opisane były różne chistorie o legendarnych pokemonach. Szybko ją znalazłam i usiadłam do stołu. Na blat wskoczył zaraz Shinx i Purrloin. Niebiesko włosy chłopak dosiadał się kilka minut późnej.
-Co tak konkretnie musisz zrobić?- zapytał.
-Opisać jakąś legendę.- odparłam kartkując książkę. Wyjęłam z torby mały notatnik i zaczęłam pisać. Po około pół godzinie miałam wszytsko zrobione. Spojrzałam na pokemony, siedziały na podłodze i przeglądały książkę, oczywiście oglądały same obrazki.
-Skończyłam.- westchnęłam i schowałam rzeczy do torby. Rendall zamknął książkę.
-Co teraz?- spytał.
-Za parę godzin będzie kolacja.- odparłam, i westchnęłam.
<Rendall? Sorry że krótkie, ale wena mnie opuściła :(>
-Po pierwsze...- wyjęłam pokeball, wyszedł z niego pokemon -Shinx nauczył się nowego ataku!
-To świetnie! A jakiego?
-Kieł Pioruna.- niebiesko-czarny pokemon wypiął dumnie pierś. -Po drugie mam nowego pokemona!- tym razem na podłodze pojawił się fioletowy kot.
-Nie źle.- powiedział z podziwem Rendall.
-E tam, nic niezwykłego. Ty też niedługo pewnie jakiegoś złapiesz.- uśmiechnęłam się.
-Może.
-To co teraz robimy?- spojrzałam przez okno, na podwórku zbierały się ciemne chmury.
-A co byś chciała.
-Nie wiem.- wzruszyłam ramionami -Może pójdziemy do bibiloteki. Musze zebrać trochę materiałów na historię.
-Dobra.- ruszyliśmy wcześniej wymienionego miejsca. Rendall zaczął przeglądać półki na których stały książki które opisywały pokemony. Ja szukałam książki w której opisane były różne chistorie o legendarnych pokemonach. Szybko ją znalazłam i usiadłam do stołu. Na blat wskoczył zaraz Shinx i Purrloin. Niebiesko włosy chłopak dosiadał się kilka minut późnej.
-Co tak konkretnie musisz zrobić?- zapytał.
-Opisać jakąś legendę.- odparłam kartkując książkę. Wyjęłam z torby mały notatnik i zaczęłam pisać. Po około pół godzinie miałam wszytsko zrobione. Spojrzałam na pokemony, siedziały na podłodze i przeglądały książkę, oczywiście oglądały same obrazki.
-Skończyłam.- westchnęłam i schowałam rzeczy do torby. Rendall zamknął książkę.
-Co teraz?- spytał.
-Za parę godzin będzie kolacja.- odparłam, i westchnęłam.
<Rendall? Sorry że krótkie, ale wena mnie opuściła :(>
Od Rendall'a
Pierwszy dzień zajęć miałem już za sobą no i co tu dużo mówić w czasie walki treningowej nie poszło mi zbyt dobrze.
- Charmander, chciał byś trochę poćwiczyć? - zapytałem
- Char - odezwał się pokemon machając energicznie główką.
Razem z Charmander'em poszliśmy do lasu. Mogliśmy tu spokojnie poćwiczyć a przy okazji ja nie stresowałem się niepotrzebną publiką. Po rozmowie z trenerem, który nas uczy doszedłem do wniosku, że przydało by się poprawić szybkość Charmander'a. Trochę za wolno przechodziliśmy z ataku do obrony. Było to tym istotniejsze, że dwa spośród trzech znanych przez mojego pokemona ataków skupiała się na bliskim kontakcie.
- Najpierw powinniśmy trochę pobiegać aby się rozgrzać. - powiedziałem
Pobiegaliśmy trochę po lesie. Teren był trochę nie równy więc szybciej można było się zmęczyć. Zatrzymałem się w końcu zdyszany. Spojrzałem na Charmander'a poprawiając sobie okulary. Mój pokemon nie wyglądał jeszcze na zbyt zmęczonego. Za cel obraliśmy pewne drzewo. Wydawało się być dość solidne.
- Dobrze Charmander, zaatakuj cięciem. - powiedziałem
Pokemon ruszył w stronę drzewa zadając cios.
- Cięcie jeszcze raz a potem odskocz jak najdalej.
Pokemon wykonał moje polecenie jednak to wciąż było za wolno.
- Fletch, Fletchling. - usłyszałem w pobliżu rozbawiony głos.
Na sąsiadującym drzewie siedział niewielki pokemon ptak. Czyżby nasz trening aż tak go bawił?
- Może poćwiczył byś z nami? - zapytałem poprawiając okulary
Pokemon chyba uznał to za wyzwanie ponieważ zleciał z drzewa zatrzymując się kilka metrów od nas.
- Charmander użyj żaru - powiedziałem wskazując na Fletchling'a.
Skrzydlaty pokemon z łatwością wykonał unik wykorzystując do tego szybki atak. Mojemu Charmander'owi ledwo udało się zrobić unik. Fletchling znów zaczął się od nas zbliżać, tym razem używając ataku skrzydłem.
- Ognisty kieł - wydałem komendę.
Charmander'owi udało się wykonać atak jednocześnie blokując Fletchling'a.
- Tak jest! - powiedziałem zadowolony - Teraz Charmander, jeszcze raz użyj żaru.
Latającemu pokemonowi pomimo zadanych obrażeń udało się wykonać unik. Ponad to zaatakował on dziobaniem, którego mojemu pokemonowi nie udało się uniknąć.
- Charmander nie poddawaj się! - zawołałem - Użyj cięcia.
Fletchling nie zdążył uniknąć ataku i padł na ziemię. Niewiele myśląc rzuciłem w jego stronę pokeball. Kula przez chwilę i po czym otworzyła się. Pokemonowi udało się z niej wydostać. Nim zdążyłem zrobić coś więcej Fletchling odleciał. Wraz z Charmander'em zakończyliśmy nasz trening na dziś i wróciliśmy do Akademii.
- Charmander, chciał byś trochę poćwiczyć? - zapytałem
- Char - odezwał się pokemon machając energicznie główką.
Razem z Charmander'em poszliśmy do lasu. Mogliśmy tu spokojnie poćwiczyć a przy okazji ja nie stresowałem się niepotrzebną publiką. Po rozmowie z trenerem, który nas uczy doszedłem do wniosku, że przydało by się poprawić szybkość Charmander'a. Trochę za wolno przechodziliśmy z ataku do obrony. Było to tym istotniejsze, że dwa spośród trzech znanych przez mojego pokemona ataków skupiała się na bliskim kontakcie.
- Najpierw powinniśmy trochę pobiegać aby się rozgrzać. - powiedziałem
Pobiegaliśmy trochę po lesie. Teren był trochę nie równy więc szybciej można było się zmęczyć. Zatrzymałem się w końcu zdyszany. Spojrzałem na Charmander'a poprawiając sobie okulary. Mój pokemon nie wyglądał jeszcze na zbyt zmęczonego. Za cel obraliśmy pewne drzewo. Wydawało się być dość solidne.
- Dobrze Charmander, zaatakuj cięciem. - powiedziałem
Pokemon ruszył w stronę drzewa zadając cios.
- Cięcie jeszcze raz a potem odskocz jak najdalej.
Pokemon wykonał moje polecenie jednak to wciąż było za wolno.
- Fletch, Fletchling. - usłyszałem w pobliżu rozbawiony głos.
Na sąsiadującym drzewie siedział niewielki pokemon ptak. Czyżby nasz trening aż tak go bawił?
- Może poćwiczył byś z nami? - zapytałem poprawiając okulary
Pokemon chyba uznał to za wyzwanie ponieważ zleciał z drzewa zatrzymując się kilka metrów od nas.
- Charmander użyj żaru - powiedziałem wskazując na Fletchling'a.
Skrzydlaty pokemon z łatwością wykonał unik wykorzystując do tego szybki atak. Mojemu Charmander'owi ledwo udało się zrobić unik. Fletchling znów zaczął się od nas zbliżać, tym razem używając ataku skrzydłem.
- Ognisty kieł - wydałem komendę.
Charmander'owi udało się wykonać atak jednocześnie blokując Fletchling'a.
- Tak jest! - powiedziałem zadowolony - Teraz Charmander, jeszcze raz użyj żaru.
Latającemu pokemonowi pomimo zadanych obrażeń udało się wykonać unik. Ponad to zaatakował on dziobaniem, którego mojemu pokemonowi nie udało się uniknąć.
- Charmander nie poddawaj się! - zawołałem - Użyj cięcia.
Fletchling nie zdążył uniknąć ataku i padł na ziemię. Niewiele myśląc rzuciłem w jego stronę pokeball. Kula przez chwilę i po czym otworzyła się. Pokemonowi udało się z niej wydostać. Nim zdążyłem zrobić coś więcej Fletchling odleciał. Wraz z Charmander'em zakończyliśmy nasz trening na dziś i wróciliśmy do Akademii.
czwartek, 3 grudnia 2015
Od Rendall'a cd. Silver
Skończyłem się rozpakowywać. Właściwie to nie miałem przy sobie zbyt wielu rzeczy więc nie trwało to zbyt długo. Rzuciłem się na łóżko wlepiając wzrok w biały sufit. Pod ręką wyczułem kartkę papieru. Podniosłem ją. Zajęcia nie trwały zbyt długo, zaczęło mnie zastanawiać co wszyscy robią potem.
- Char - odezwał się mój pokemon
Charmander opierał głowę na łóżku wlepiając we mnie swoje niebieskie oczy. Uśmiechnąłem się lekko spoglądając na plan. Według niego każdego dnia mamy trening.
- Jutro będziesz mógł się trochę wyszaleć.
Chodź ja sam nie przepadam za walkami wiem, że są one potrzebne dla dobrego rozwoju pokemona. Dlatego też mam zamiar bez słowa sprzeciwu uczestniczyć w tych treningach. Może przy okazji ja również się czegoś nauczę. Ziewnąłem. Pogoda jest dziś dość przygnębiająca. Szare chmury spowiły całe niebo i człowiekowi aż się wszystkiego odechciewa. Zamknąłem Charmandera w pokeball'u i zamknąłem oczy. Nie jestem nawet pewien kiedy zasnąłem. Z drzemki wybudził mnie dopiero głos mojego pokemona. Musiał wyjść ze swojej kuli, nie wiem tylko dlaczego. Mój pomarańczowy kolega wyraźnie był zainteresowany czymś co zobaczył za oknem. Silver sprężystym krokiem i wyraźnie zadowolona wracała do akademii. Wygląda na to, że jej trening się udał.
- Pewnie chciał byś się jeszcze pobawić z Shinx'em co? - zapytałem podchodząc do drzwi
Wypuściłem pokemona z pokoju i ruszyłem za nim. Z Silver spotkaliśmy się w holu.
- Już po treningu? - zapytałem
Dziewczyna pokiwała energicznie głową a uśmiech nie schodził jej z twarzy.
- Coś się stało? - zapytałem widząc wręcz tryskający z dziewczyny optymizm.
Silver?
- Char - odezwał się mój pokemon
Charmander opierał głowę na łóżku wlepiając we mnie swoje niebieskie oczy. Uśmiechnąłem się lekko spoglądając na plan. Według niego każdego dnia mamy trening.
- Jutro będziesz mógł się trochę wyszaleć.
Chodź ja sam nie przepadam za walkami wiem, że są one potrzebne dla dobrego rozwoju pokemona. Dlatego też mam zamiar bez słowa sprzeciwu uczestniczyć w tych treningach. Może przy okazji ja również się czegoś nauczę. Ziewnąłem. Pogoda jest dziś dość przygnębiająca. Szare chmury spowiły całe niebo i człowiekowi aż się wszystkiego odechciewa. Zamknąłem Charmandera w pokeball'u i zamknąłem oczy. Nie jestem nawet pewien kiedy zasnąłem. Z drzemki wybudził mnie dopiero głos mojego pokemona. Musiał wyjść ze swojej kuli, nie wiem tylko dlaczego. Mój pomarańczowy kolega wyraźnie był zainteresowany czymś co zobaczył za oknem. Silver sprężystym krokiem i wyraźnie zadowolona wracała do akademii. Wygląda na to, że jej trening się udał.
- Pewnie chciał byś się jeszcze pobawić z Shinx'em co? - zapytałem podchodząc do drzwi
Wypuściłem pokemona z pokoju i ruszyłem za nim. Z Silver spotkaliśmy się w holu.
- Już po treningu? - zapytałem
Dziewczyna pokiwała energicznie głową a uśmiech nie schodził jej z twarzy.
- Coś się stało? - zapytałem widząc wręcz tryskający z dziewczyny optymizm.
Silver?
środa, 2 grudnia 2015
Od Silver cd. Nali
Szybko zeszłam na dół. Już wcześniej pokazałam dziewczynie gdzie są sale. Schowałam Shinx'a do pokeballa, Nala przyszła chwilę przed dzwonkiem. Weszliśmy do sali. Zilerstwo było jednym z moich ulubionych przedmiotów. Na lekcji było o różnych rodzajach jagód. Lekcja minęła szybko, następna była geografia. Nic ciekawego, przez cały czas rysowałam Eevee i jego ewolucje. Najczęściej kolejny był trening. Poszliśmy na arenę.
-Dzisiaj odbędziemy bitwy treningowe w parach.- oświadczył trener. No cóż przypadło mi walczyć z Nalą.
-Shinx pokaż się!- zawołała dziewczyna.
-Purrloin do mnie!-
-Prezent.- zawołała dziewczyna.
-Unik i Nocne Cięcie.- mój pokemon zgrabnie wykonał unik i zaatakował, Shinx dziewczyny szybko wykonał Dzikiego Wolta. Purrlion nie zdążyła uskoczyć i upadła, ale szybko wstała i wykonała Znikający Atak. Shinx uskoczyła i zaatakował Iskrą. Tym razem udało się jej wykonać unik i szybko wykonała Nocne Cięcie, tym razem atak idealnie trafił. Shinx podniosła się i znów wykonała Prezent. Purrloin uderzyła Błędnym Ciosem. Akcja toczyła się jeszcze przez chwilę. Gdy nasze pokemony były już na skraju wytrzymania przerwaliśmy walkę. Gdy szliśmy w stronę akademii podeszłam do Nali.
-Nieźle walczysz.- pogratulowałam jej.
-Ty też.- odpowiedziała. Uśmiechnęłam się.
<Nala?>
-Dzisiaj odbędziemy bitwy treningowe w parach.- oświadczył trener. No cóż przypadło mi walczyć z Nalą.
-Shinx pokaż się!- zawołała dziewczyna.
-Purrloin do mnie!-
-Prezent.- zawołała dziewczyna.
-Unik i Nocne Cięcie.- mój pokemon zgrabnie wykonał unik i zaatakował, Shinx dziewczyny szybko wykonał Dzikiego Wolta. Purrlion nie zdążyła uskoczyć i upadła, ale szybko wstała i wykonała Znikający Atak. Shinx uskoczyła i zaatakował Iskrą. Tym razem udało się jej wykonać unik i szybko wykonała Nocne Cięcie, tym razem atak idealnie trafił. Shinx podniosła się i znów wykonała Prezent. Purrloin uderzyła Błędnym Ciosem. Akcja toczyła się jeszcze przez chwilę. Gdy nasze pokemony były już na skraju wytrzymania przerwaliśmy walkę. Gdy szliśmy w stronę akademii podeszłam do Nali.
-Nieźle walczysz.- pogratulowałam jej.
-Ty też.- odpowiedziała. Uśmiechnęłam się.
<Nala?>
poniedziałek, 30 listopada 2015
Od Nali cd. Silver
Zmierzyłam dziewczynę wzrokiem.
-Może w czymś pomóc?- spytała z uśmiechem.
-Sama siebie poradzę.- mruknęłam i ruszyłam na prawo.
-Jeżeli chcesz iść na stołówkę, do bibiloteki czy sali gimnastycznej to proszę bardzo.- usłyszałam za sobą. Wzięłam głęboki wdech i odwróciłam się. -Chodź.- blondynka machnęła ręką i poszła w drugą stronę. Przewruciłam oczami i poszłam za nią. Gdy zrównałam krok z pokeballa wyskoczyła Shinx. Pokemon nieznajomej zaskoczył z jej rąk i podbiegł do mojego.
-Tak w ogóle to jestem Silver.- przedstawiła się nieznajoma.
-Ja jestem Nala.- w milczeniu dotarłyśmy do drzwi dyrektora. Zamknęłam Shinx w pokeballu co nie spodobało się za bardzo pokemonowi Silver. Zapukałam i weszłam do środka. Po tradycyjnych pytaniach wręczył mi klucze i plan lekcji. Wyszłam a przed drzwiami na podwójnym fotelu siedziała Silver.
-Zostałam, bo za pewne będzie potrzebowała pomocy.- uśmiechnęła się lekko.
-Może.- mruknęłam.
-Eh, marudna jesteś.- westchnęła. Zaprowadziła mnie do pokojo.
-Tylko się pośpiesz, lekcje zaraz się zaczynają.
-Dobrze.- odpowiedziałam za nim zamknęłam drzwi.
<Silver?>
-Może w czymś pomóc?- spytała z uśmiechem.
-Sama siebie poradzę.- mruknęłam i ruszyłam na prawo.
-Jeżeli chcesz iść na stołówkę, do bibiloteki czy sali gimnastycznej to proszę bardzo.- usłyszałam za sobą. Wzięłam głęboki wdech i odwróciłam się. -Chodź.- blondynka machnęła ręką i poszła w drugą stronę. Przewruciłam oczami i poszłam za nią. Gdy zrównałam krok z pokeballa wyskoczyła Shinx. Pokemon nieznajomej zaskoczył z jej rąk i podbiegł do mojego.
-Tak w ogóle to jestem Silver.- przedstawiła się nieznajoma.
-Ja jestem Nala.- w milczeniu dotarłyśmy do drzwi dyrektora. Zamknęłam Shinx w pokeballu co nie spodobało się za bardzo pokemonowi Silver. Zapukałam i weszłam do środka. Po tradycyjnych pytaniach wręczył mi klucze i plan lekcji. Wyszłam a przed drzwiami na podwójnym fotelu siedziała Silver.
-Zostałam, bo za pewne będzie potrzebowała pomocy.- uśmiechnęła się lekko.
-Może.- mruknęłam.
-Eh, marudna jesteś.- westchnęła. Zaprowadziła mnie do pokojo.
-Tylko się pośpiesz, lekcje zaraz się zaczynają.
-Dobrze.- odpowiedziałam za nim zamknęłam drzwi.
<Silver?>
sobota, 28 listopada 2015
Od Sliver cd. Rendall'a
Poszłam do pokoju, wyjęłam z torby niepotrzebne rzeczy i ruszyłam na stołówkę. Gdy tam weszłam zobaczyłam Rendall'a jak siedziałam sam z Charmander'em.
-Shinx biegnij do nich ja zaraz przyjdę.
-Shi-Shinx.- zawołał pokemon i pobiegł do stolika. Ja natomiast podeszłam do lady z jedzeniem. Wzięłam talerz z objadem, szklankę soku i jedzenie dla Shinx'a. Usiadłam do stolika z uśmiechem. Rendall także się uśmiechnął. Gdy tylko postawił karmę dla pokemona na stole, Shinx szybko zabrał się do jedzenia.
-Ale głodny byłeś.- powiedział zdziwiona.
-To chyba przez tą wycieczkę bo Charmander podobnie zareagował na posiłek.- objad zszedł nam na rozmowie. Gdy poszliśmy odnieść puste naczynia zwróciłam się do chłopaka:
-Teraz idę z Shinx'em potrenować, może chcesz iść z nami?
-Dzięki za zaproszenie, ale muszę się rozplanować i chcę się trochę jeszcze tu rozejrzeć.
-Spoko, ale następnym razem ćwiczymy razem.- uśmiechnęłam się.
-Shinx.- skinął głową pokemon. Rendall uśmiechnął się.
Gdy wyszłam z akademii od razu ruszyłam do lasy. Szybko znalazłam małą polankę.
-Może chcesz nauczyć się nowego ataku?- spytałam pokemona.
-Shiiinx!- zawowałał.
-Na początek electro kula.- pokemon trafił atakiem w skałę, pojawiło się na niej kilka pęknięć.
-Dobrze, teraz elektryczna fala!- ze skały odpadło kilka kawałków.
-Dobrze, czas na nowy atak, co powiesz na kieł pioruna?- pokemon skinął głową. -Więc gromadzisz energię w pyszczku i uwalniasz w momęcie gdy atakujesz przeciwnika.- wyjaśniłam i zaczęliśmy ćwiczyć. Po około czterdziestu minutach ciągle nie udało się wykonać Shinx'owi ruchu.
-Jak nie dziś to jutro.- pogłaskałam pokemona i dałam mu dwie jagódki. Schowałam go do pokebolla i ruszyłam w drogę powrotną. Gdy byłam już blisko akademii coś poruszyła się w krzakach i przedemną wyskoczył Purrloin.
-Puur!- zawołał.
-Chcesz walczyć?- pokemon skinął łebkiem na znak że się zgadza.
-Shinx do mnie!- krzyknęłam i przedemną stanął niebieski pokemon.
-Shinx elektryczna fala!- pokemon wykonał ruch ale Purrloin zrobił udany unik. Następnie przeciwnik uczył nocne cięcie, Shinx zrobił unik, zanim wydarłam następne polecenie Shinx sam wykonał ataki, był to kieł pioruna! Purrloin nie zdążył uskoczyć.
-Brawo!- Zawołałam -A teraz jeszcze raz to samo!- Shinx ponownie wykonał atak, ale tym razem przeciwnik uskoczył i wykonał znikający atak. Shinx był za wolny. Następnie niebieski pokemon użył electro kuli. Purrloin upadł na ziemie. Szybko żuciłam w jego stronę pokeball.
-Shinx do mnie.- pokemon podbiegł do mnie. Pokeball przez chwilę mrugał, ale po chwili przestał. Wzięłam kulkę do ręki i schowałam do torby. Spojrzałam z uśmiechem na Shinx'a.
-Jesteś wielki, mały.- przytuliłam go.
-Shinx.- mrukną. Schowałam go do pokeballa. Szczęśliwa wróciłam do akademii.
<Rendall?>
-Shinx biegnij do nich ja zaraz przyjdę.
-Shi-Shinx.- zawołał pokemon i pobiegł do stolika. Ja natomiast podeszłam do lady z jedzeniem. Wzięłam talerz z objadem, szklankę soku i jedzenie dla Shinx'a. Usiadłam do stolika z uśmiechem. Rendall także się uśmiechnął. Gdy tylko postawił karmę dla pokemona na stole, Shinx szybko zabrał się do jedzenia.
-Ale głodny byłeś.- powiedział zdziwiona.
-To chyba przez tą wycieczkę bo Charmander podobnie zareagował na posiłek.- objad zszedł nam na rozmowie. Gdy poszliśmy odnieść puste naczynia zwróciłam się do chłopaka:
-Teraz idę z Shinx'em potrenować, może chcesz iść z nami?
-Dzięki za zaproszenie, ale muszę się rozplanować i chcę się trochę jeszcze tu rozejrzeć.
-Spoko, ale następnym razem ćwiczymy razem.- uśmiechnęłam się.
-Shinx.- skinął głową pokemon. Rendall uśmiechnął się.
Gdy wyszłam z akademii od razu ruszyłam do lasy. Szybko znalazłam małą polankę.
-Może chcesz nauczyć się nowego ataku?- spytałam pokemona.
-Shiiinx!- zawowałał.
-Na początek electro kula.- pokemon trafił atakiem w skałę, pojawiło się na niej kilka pęknięć.
-Dobrze, teraz elektryczna fala!- ze skały odpadło kilka kawałków.
-Dobrze, czas na nowy atak, co powiesz na kieł pioruna?- pokemon skinął głową. -Więc gromadzisz energię w pyszczku i uwalniasz w momęcie gdy atakujesz przeciwnika.- wyjaśniłam i zaczęliśmy ćwiczyć. Po około czterdziestu minutach ciągle nie udało się wykonać Shinx'owi ruchu.
-Jak nie dziś to jutro.- pogłaskałam pokemona i dałam mu dwie jagódki. Schowałam go do pokebolla i ruszyłam w drogę powrotną. Gdy byłam już blisko akademii coś poruszyła się w krzakach i przedemną wyskoczył Purrloin.
-Puur!- zawołał.
-Chcesz walczyć?- pokemon skinął łebkiem na znak że się zgadza.
-Shinx do mnie!- krzyknęłam i przedemną stanął niebieski pokemon.
-Shinx elektryczna fala!- pokemon wykonał ruch ale Purrloin zrobił udany unik. Następnie przeciwnik uczył nocne cięcie, Shinx zrobił unik, zanim wydarłam następne polecenie Shinx sam wykonał ataki, był to kieł pioruna! Purrloin nie zdążył uskoczyć.
-Brawo!- Zawołałam -A teraz jeszcze raz to samo!- Shinx ponownie wykonał atak, ale tym razem przeciwnik uskoczył i wykonał znikający atak. Shinx był za wolny. Następnie niebieski pokemon użył electro kuli. Purrloin upadł na ziemie. Szybko żuciłam w jego stronę pokeball.
-Shinx do mnie.- pokemon podbiegł do mnie. Pokeball przez chwilę mrugał, ale po chwili przestał. Wzięłam kulkę do ręki i schowałam do torby. Spojrzałam z uśmiechem na Shinx'a.
-Jesteś wielki, mały.- przytuliłam go.
-Shinx.- mrukną. Schowałam go do pokeballa. Szczęśliwa wróciłam do akademii.
<Rendall?>
czwartek, 26 listopada 2015
Od Rendall'a cd. Silver
Zamyśliłem się na chwilę i poprawiając okulary spojrzałem na Charmander'a.
- Zdecydowanie ogniste - uśmiechnąłem się lekko - A zaraz za nimi psychiczne, resztę jakoś ciężko mi posortować.
- Doskonale to rozumiem - powiedziała z uśmiechem dziewczyna.
Może jednak się myliłem, może wcale nie będzie tu tak źle. Część moich pierwotnych obaw została rozwiana. W końcu gdy stałem przed wejściem byłem wręcz pewny, że z nikim nie uda mi się tutaj porozmawiać. No ale jak widać myliłem się. Położyłem głowę na oparciu ławki i spojrzałem w górę. Przez gęste liście ledwo było widać niebo. Nagle jednak poczułem kroplę spadającą mi prosto na twarz. Zdziwiło mnie to trochę. Charmander trzymał swój ogon. Nie wiedzieć czemu zawsze tak robi gdy tylko szykuje się na deszcz. Schyliłem się i wyciągnąłem ręce w stronę pokemona.
- Charmander, chodź do mnie. - powiedziałem i malec od razu przybiegł.
Położyłem pokemona na kolanach. Shinx Silver również do nas podbiegł.
- Może wrócili byśmy już do środka? - zapytałem
- Jak chcesz - odparła dziewczyna.
Uśmiechnąłem się lekko i ruszyliśmy w stronę drzwi. Właściwie to wciąż lekko kropiło. Spojrzałem na niesionego przeze mnie Charmander'a. Taka mżawka nie zgasi płomienia na jego ogonie ale mimo to wolałem wrócić do środka. Wiem też, że moja przezorność bywa dla niego czasem uciążliwa. Poszliśmy na piętro gdzie znajdowały się pokoje uczniów akademii.
- Obiad będzie za chwilę, do zobaczenia na stołówce. - powiedziała Silver.
Skinąłem przytakująco głową. Dziewczyna wraz z pokemonem zaczęli odchodzić. Postawiłem Charmander'a na ziemi i otworzyłem drzwi od pokoju. Pomyślałem, że wykorzystam te chwilę na chociaż częściowe rozpakowanie się. Pierwszy w ręce wpadł mi kalendarz. Spojrzałem na datę i zamyśliłem się na chwilę. Charmander zaciekawiony zaglądał do każdego kąta pokoju. Wypadało by kupić jakieś prezenty na święta.
- Char. - odezwał się pokemon stając tuż przede mną.
- Już idziemy na obiad. - powiedziałem z uśmiechem.
<Silver?>
- Zdecydowanie ogniste - uśmiechnąłem się lekko - A zaraz za nimi psychiczne, resztę jakoś ciężko mi posortować.
- Doskonale to rozumiem - powiedziała z uśmiechem dziewczyna.
Może jednak się myliłem, może wcale nie będzie tu tak źle. Część moich pierwotnych obaw została rozwiana. W końcu gdy stałem przed wejściem byłem wręcz pewny, że z nikim nie uda mi się tutaj porozmawiać. No ale jak widać myliłem się. Położyłem głowę na oparciu ławki i spojrzałem w górę. Przez gęste liście ledwo było widać niebo. Nagle jednak poczułem kroplę spadającą mi prosto na twarz. Zdziwiło mnie to trochę. Charmander trzymał swój ogon. Nie wiedzieć czemu zawsze tak robi gdy tylko szykuje się na deszcz. Schyliłem się i wyciągnąłem ręce w stronę pokemona.
- Charmander, chodź do mnie. - powiedziałem i malec od razu przybiegł.
Położyłem pokemona na kolanach. Shinx Silver również do nas podbiegł.
- Może wrócili byśmy już do środka? - zapytałem
- Jak chcesz - odparła dziewczyna.
Uśmiechnąłem się lekko i ruszyliśmy w stronę drzwi. Właściwie to wciąż lekko kropiło. Spojrzałem na niesionego przeze mnie Charmander'a. Taka mżawka nie zgasi płomienia na jego ogonie ale mimo to wolałem wrócić do środka. Wiem też, że moja przezorność bywa dla niego czasem uciążliwa. Poszliśmy na piętro gdzie znajdowały się pokoje uczniów akademii.
- Obiad będzie za chwilę, do zobaczenia na stołówce. - powiedziała Silver.
Skinąłem przytakująco głową. Dziewczyna wraz z pokemonem zaczęli odchodzić. Postawiłem Charmander'a na ziemi i otworzyłem drzwi od pokoju. Pomyślałem, że wykorzystam te chwilę na chociaż częściowe rozpakowanie się. Pierwszy w ręce wpadł mi kalendarz. Spojrzałem na datę i zamyśliłem się na chwilę. Charmander zaciekawiony zaglądał do każdego kąta pokoju. Wypadało by kupić jakieś prezenty na święta.
- Char. - odezwał się pokemon stając tuż przede mną.
- Już idziemy na obiad. - powiedziałem z uśmiechem.
<Silver?>
wtorek, 24 listopada 2015
Od Silver cd. Rendall'a
Chwilie się zastanawiałam się.
-Dostałam go parę miesięcy przed przybyciem do akademii, a tu jestem od kilku tygodni.- odpowiedziałam, Shinx skinął łebkiem.
-To dość długo.
-Tak, a ty i Charmander?
-Też dość długo.
-Może masz ochotę zwiedzić okolice akademii? Pokaże ci fajne miejsce.- uśmiechnęłam się.
-Dobrze.- chłopak skinął głową.
-To ruszamy.- wyszliśmy przed budynek i od razu ruszyliśmy na zachód. Szliśmy lasem zgadując gatunki pokemonów. Po kilku minutach drzewa zaczęły się przerzedzać i było słychać cichy szum.
-Jest tu może?- spytał Rendall.
-Pewnie.- Po chwili wyszliśmy na piaskową plaże. Nasze pokemony od razu podbiegły do wody.
-Charmander uważaj tylko na swój ogon!- zawołał chłopak.
-Char.- zawołał pokemon.
-Oni są taaacy słodcy.- westchnęłam obserwując nasze pokemony.
-W lato będzie tu naprawdę miło.- uśmiechnął się Rendall.
-Tak, zawsze tu jest miło, poczekaj aż spadnie pierwszy śnieg. A tak apropo śniegu, na północy - wskazałam kierunek ręką - są góry, wiecznie zamarźnięte, nawet w lato. A na południu, Wilka Pustynia.
-Jejku, macie tu chyba wszytsko.
-Chodź pokarze cie jeszcze inne miejsce.- zagwizdałam i Shinx zaraz do mnie podbiegł. Wzięłam go na ręce. Charmander również podbiegł do swego właściciela. Zobaczyliśmy jeszcze jezioro i ruiny zamku.
-Wilki ten zamek.- Rendall wydał się zdziwiony.
-Tak, nie daleko jest jeszcze strat cmentarz.
-Chyba nie chce tam iść.
-Nie martw się, ja też nie.- zaśmiałam się -Wracajmy, nie długo będzie objad.
-Dobra.- chłopak skinął głową. Ruszyliśmy w drogę powrotną. Gdy dotarliśmy na miejsce było już po jedenastej.
-Masz może ochotę na bitwę treningową?- zapytałam.
-Wiesz... Może, nie...
-Dobra, rozumiem cię.- kiwnęłam głową. Usiedliśmy na ławce pod drzewem. Nasze pokemony zaczęły się bawić ze sobą.
-Jaki jest twój ulubiony typ pokemona?- zapytał Rendall.
-Trudne pytanie.- zaśmiałam się -Lubie wszytskie typy, każdy jest wyjątkowy, ale najbardziej to elektryczny, zaraz za nim smoczy i mroczny, i dalej wszytskie inne. A jak sprawa ma się u ciebie?
<Rendall?>
-Dostałam go parę miesięcy przed przybyciem do akademii, a tu jestem od kilku tygodni.- odpowiedziałam, Shinx skinął łebkiem.
-To dość długo.
-Tak, a ty i Charmander?
-Też dość długo.
-Może masz ochotę zwiedzić okolice akademii? Pokaże ci fajne miejsce.- uśmiechnęłam się.
-Dobrze.- chłopak skinął głową.
-To ruszamy.- wyszliśmy przed budynek i od razu ruszyliśmy na zachód. Szliśmy lasem zgadując gatunki pokemonów. Po kilku minutach drzewa zaczęły się przerzedzać i było słychać cichy szum.
-Jest tu może?- spytał Rendall.
-Pewnie.- Po chwili wyszliśmy na piaskową plaże. Nasze pokemony od razu podbiegły do wody.
-Charmander uważaj tylko na swój ogon!- zawołał chłopak.
-Char.- zawołał pokemon.
-Oni są taaacy słodcy.- westchnęłam obserwując nasze pokemony.
-W lato będzie tu naprawdę miło.- uśmiechnął się Rendall.
-Tak, zawsze tu jest miło, poczekaj aż spadnie pierwszy śnieg. A tak apropo śniegu, na północy - wskazałam kierunek ręką - są góry, wiecznie zamarźnięte, nawet w lato. A na południu, Wilka Pustynia.
-Jejku, macie tu chyba wszytsko.
-Chodź pokarze cie jeszcze inne miejsce.- zagwizdałam i Shinx zaraz do mnie podbiegł. Wzięłam go na ręce. Charmander również podbiegł do swego właściciela. Zobaczyliśmy jeszcze jezioro i ruiny zamku.
-Wilki ten zamek.- Rendall wydał się zdziwiony.
-Tak, nie daleko jest jeszcze strat cmentarz.
-Chyba nie chce tam iść.
-Nie martw się, ja też nie.- zaśmiałam się -Wracajmy, nie długo będzie objad.
-Dobra.- chłopak skinął głową. Ruszyliśmy w drogę powrotną. Gdy dotarliśmy na miejsce było już po jedenastej.
-Masz może ochotę na bitwę treningową?- zapytałam.
-Wiesz... Może, nie...
-Dobra, rozumiem cię.- kiwnęłam głową. Usiedliśmy na ławce pod drzewem. Nasze pokemony zaczęły się bawić ze sobą.
-Jaki jest twój ulubiony typ pokemona?- zapytał Rendall.
-Trudne pytanie.- zaśmiałam się -Lubie wszytskie typy, każdy jest wyjątkowy, ale najbardziej to elektryczny, zaraz za nim smoczy i mroczny, i dalej wszytskie inne. A jak sprawa ma się u ciebie?
<Rendall?>
niedziela, 22 listopada 2015
Od Rendall'a cd. Silver
Rozejrzałem się po pokoju. Był dość przestronny i całkiem przytulny. Było łóżko, komoda, półka na książki i biurko z lampką. Właściwie wszystko czego potrzebuję. Zostawiłem walizkę obok łóżka i wyszedłem. Mój wzrok powędrował za oddalającym się mężczyzną.
- To dyrektor prawda? - zapytałem
- Tak.
Widziałem się z tym mężczyzną zaledwie raz jednak mam wrażenie, że nie da się go zapomnieć. Wydał mi się dość... charakterystyczny.
- Coś się stało? - zapytałem niepewnie
- Zostałam zwolniona z dzisiejszych zajęć aby cię oprowadzić. - powiedziała z uśmiechem
- Przepraszam - powiedziałem, zrobiło mi się strasznie głupio - przeze mnie ominą cię zajęcia.
Dziewczyna machnęła ręką.
- To nic takiego - stwierdziła - Mieliśmy się dzisiaj wybrać w teren ale zawsze mogę tam pójść później.
Skinąłem niepewnie głową.
- Więc... gdzie zaczynamy? - zapytałem
Może najpierw zejdziemy na dół? - zaproponowała dziewczyna.
Zgodziłem się. Wiedziałem już gdzie jest recepcja i gabinet dyrektora więc pominęliśmy ten punkt. Silver pokazała mi imponujących rozmiarów bibliotekę oraz stołówkę, z której wydobywał się przyjemny zapach przywodzący na myśl domowy posiłek. Potem poszliśmy jeszcze na piętro gdzie mieszczą się wszystkie sale lekcyjne. Nie zwiedzaliśmy ich za bardzo. Silver powiedziała, że nie różnią się one za bardzo więc oglądanie ich będzie bez sensu. Dziewczyna pokazała mi także sale sportową i gabinet do leczenia pokemonów. Zatrzymałem się nagle przy jednym z korytarzowych okien wyglądając na zewnątrz.
- To jakaś arena? - zapytałem zdziwiony
- Tak, szkoła posiada własną arenę do walk. - stwierdziła dziewczyna
Charmander wskoczył na parapet aby również móc się przyjrzeć.
- Czy to już wszystko?
- W szkole? Tak ale jest jeszcze cała masa miejsc wokół szkoły. - uśmiechnęła się Silver.
Skinąłem głową i dopiero teraz zauważyłem, że Shinx należący do dziewczyny cały ten czas spędził na jej ramieniu. Uśmiechnąłem się.
- Ty i Shinx długo się znacie?
<Silver?>
- To dyrektor prawda? - zapytałem
- Tak.
Widziałem się z tym mężczyzną zaledwie raz jednak mam wrażenie, że nie da się go zapomnieć. Wydał mi się dość... charakterystyczny.
- Coś się stało? - zapytałem niepewnie
- Zostałam zwolniona z dzisiejszych zajęć aby cię oprowadzić. - powiedziała z uśmiechem
- Przepraszam - powiedziałem, zrobiło mi się strasznie głupio - przeze mnie ominą cię zajęcia.
Dziewczyna machnęła ręką.
- To nic takiego - stwierdziła - Mieliśmy się dzisiaj wybrać w teren ale zawsze mogę tam pójść później.
Skinąłem niepewnie głową.
- Więc... gdzie zaczynamy? - zapytałem
Może najpierw zejdziemy na dół? - zaproponowała dziewczyna.
Zgodziłem się. Wiedziałem już gdzie jest recepcja i gabinet dyrektora więc pominęliśmy ten punkt. Silver pokazała mi imponujących rozmiarów bibliotekę oraz stołówkę, z której wydobywał się przyjemny zapach przywodzący na myśl domowy posiłek. Potem poszliśmy jeszcze na piętro gdzie mieszczą się wszystkie sale lekcyjne. Nie zwiedzaliśmy ich za bardzo. Silver powiedziała, że nie różnią się one za bardzo więc oglądanie ich będzie bez sensu. Dziewczyna pokazała mi także sale sportową i gabinet do leczenia pokemonów. Zatrzymałem się nagle przy jednym z korytarzowych okien wyglądając na zewnątrz.
- To jakaś arena? - zapytałem zdziwiony
- Tak, szkoła posiada własną arenę do walk. - stwierdziła dziewczyna
Charmander wskoczył na parapet aby również móc się przyjrzeć.
- Czy to już wszystko?
- W szkole? Tak ale jest jeszcze cała masa miejsc wokół szkoły. - uśmiechnęła się Silver.
Skinąłem głową i dopiero teraz zauważyłem, że Shinx należący do dziewczyny cały ten czas spędził na jej ramieniu. Uśmiechnąłem się.
- Ty i Shinx długo się znacie?
<Silver?>
Od Silver cd. Rendall'a
Lekcja zielarstwa nie są dla mnie takie nudne, ale jednak ta ciągnęła mi się w nieskończoność. Dzisiaj na treningu mieliśmy wyjść w teren, co wiąże się z szansą złapania nowego pokemona. Gdy tylko zadzwonił dzwonek szybko spakowałam swoje rzeczy do torby. Oczywiście Shinx wyskoczył ze swojego pokeball'a radosny że nie musi już tam siedzieć. Uśmiechnęłam się do niego i ruszyłam pod kolejną sale. Gdy przechodziłam koło schodów zobaczyłam chłopaka który rozglądał się na wszystkie strony, w ręku trzymał rączkę walizki a obok niego stał Charmander. Podeszłam do niego.
-Hej, pomóc ci w czymś.- uśmiechnęłam się.
-Szukam swojego pokoju.- odpowiedział.
-Pokoje uczniów są na drugim i trzecim piętrze. Chodź.- Weszłam na schody i lekkim truchtem zaczęłam się po nich piąć.
-Jak masz na imię?- spytałam.
-Rendall Tugel.- odpowiedział.
-Ja jestem Silver Hays, miło mi poznać.- szybko znaleźliśmy pokój, był na drugim piętrze. Chłopak otworzył drzwi i razem z Charmander'em wszedł do środka. Ja poczekałam na zewnątrz, pewnie będzie potrzebował jeszcze pomocy.
-Shiiinks.- usłyszałam z dołu.
-Co chcesz mały?- spytałam biorąc go na ręce. Pokemon wszedł mi na ramię. -I wszystko jasne.- uśmiechnęłam się. Wtem zobaczyłam dyrektora, podszedł do mnie.
-Witaj Silver, chcę abyś oprowadziła nowego ucznia po naszej akademii, jesteś zwolniona ze wszystkich zajęć tego dnia.
-Dobrze.- uśmiechnęłam.
-Do widzenia.- pożegnał się.
-Do widzenia.- Po chwili Rendall wyszedł z pokoju.
<Rendall?>
-Szukam swojego pokoju.- odpowiedział.
-Pokoje uczniów są na drugim i trzecim piętrze. Chodź.- Weszłam na schody i lekkim truchtem zaczęłam się po nich piąć.
-Jak masz na imię?- spytałam.
-Rendall Tugel.- odpowiedział.
-Ja jestem Silver Hays, miło mi poznać.- szybko znaleźliśmy pokój, był na drugim piętrze. Chłopak otworzył drzwi i razem z Charmander'em wszedł do środka. Ja poczekałam na zewnątrz, pewnie będzie potrzebował jeszcze pomocy.
-Shiiinks.- usłyszałam z dołu.
-Co chcesz mały?- spytałam biorąc go na ręce. Pokemon wszedł mi na ramię. -I wszystko jasne.- uśmiechnęłam się. Wtem zobaczyłam dyrektora, podszedł do mnie.
-Witaj Silver, chcę abyś oprowadziła nowego ucznia po naszej akademii, jesteś zwolniona ze wszystkich zajęć tego dnia.
-Dobrze.- uśmiechnęłam.
-Do widzenia.- pożegnał się.
-Do widzenia.- Po chwili Rendall wyszedł z pokoju.
<Rendall?>
Od Rendall'a
Serce biło mi jak oszalałe gdy stałem przed drzwiami akademii. Wziąłem głęboki wdech zaciskając dłoń na rączce walizki. Rodzice wysłali mnie do tego miejsca ale... ja sam nie jestem pewien swojej obecności tutaj. Nie wiem czy dam sobie radę pośród tylu nieznanych mi osób. Nagle poczułem jak coś ciągnie mnie za nogawkę. Spuściłem wzrok na pokemona, który wyciągał łapkę w stronę drzwi.
- Char - odezwał się pokemon
Skinąłem głową kładąc rękę na klamce. Jej chłód pozwolił mi się trochę uspokoić. Otworzyłem drzwi. Przede mną ukazał się sporych rozmiarów hol. Panowała tu zadziwiająca cisza. Wyglądało na to, że trwają teraz zajęcia. Charmander szybciutko wślizgnął się do wewnątrz stając na samym środku pomieszczenia. Cicho zamknąłem drzwi i podszedłem do pokemona. Nie bardzo wiedziałem gdzie teraz pójść. Na szczęście na ścianach wisiały tabliczki. Szybko skierowałem swe kroki w stronę recepcji.
- Dzień dobry - powiedziałem do siedzącej za ladą kobiety. - Nazywam się Rendall Tugel i miałem się tu dzisiaj stawić.
- Tugel - mówiła pod nosem kobieta wertując jakieś papiery - Jest! - powiedziała nagle po czym z uśmiechem podała mi kluczyk - Witamy w naszej akademii.
Odwzajemniłem uśmiech i skinąłem lekko głową. Nagle rozległ się dzwonek.
- Dziś masz dzień na zapoznanie się z budynkiem. Zajęcia zaczynasz od jutra. - powiedziała kobieta za biurkiem.
- Dziękuję - odparłem po czym oddaliłem się.
Teraz w całym budynku panował dość spory gwar. Będę musiał jakoś przejść przez te tłumy aby dostać się do swojego pokoju i rozpakować. Niestety było to trochę trudniejsze niż myślałem. Poza tym nie byłem pewien gdzie szukać.
- Przepraszam... - zaczepiłem jakąś przechodzącą dziewczynę.
- Wybacz, śpieszę się. - powiedziała nawet na chwilę się nie zatrzymując.
- Hej czy mógł byś... - spróbowałem jeszcze raz, tym razem z jakimś chłopakiem.
- Sorki ale nie mam teraz czasu - odparł
Westchnąłem zrezygnowany. Poczułem jak ktoś kurczowo trzyma się mojej nogawki. Uśmiechnąłem się lekko do pokemona. Najwyraźniej Charmander nie chciał się zgubić w tym tłumie. Popatrzyłem na przewijające się przede mną osoby. Co by to zrobić?
- Hej, pomóc ci w czymś? - rozległ się nagle za mną jakiś głos.
Odwróciłem się gwałtownie. Stała przede mną dziewczyna. Blond włosy, niebieskie oczy a u jej boku Shinx. Skinąłem głową.
- Szukam swojego pokoju - wyjaśniłem.
<Silver?>
- Char - odezwał się pokemon
Skinąłem głową kładąc rękę na klamce. Jej chłód pozwolił mi się trochę uspokoić. Otworzyłem drzwi. Przede mną ukazał się sporych rozmiarów hol. Panowała tu zadziwiająca cisza. Wyglądało na to, że trwają teraz zajęcia. Charmander szybciutko wślizgnął się do wewnątrz stając na samym środku pomieszczenia. Cicho zamknąłem drzwi i podszedłem do pokemona. Nie bardzo wiedziałem gdzie teraz pójść. Na szczęście na ścianach wisiały tabliczki. Szybko skierowałem swe kroki w stronę recepcji.
- Dzień dobry - powiedziałem do siedzącej za ladą kobiety. - Nazywam się Rendall Tugel i miałem się tu dzisiaj stawić.
- Tugel - mówiła pod nosem kobieta wertując jakieś papiery - Jest! - powiedziała nagle po czym z uśmiechem podała mi kluczyk - Witamy w naszej akademii.
Odwzajemniłem uśmiech i skinąłem lekko głową. Nagle rozległ się dzwonek.
- Dziś masz dzień na zapoznanie się z budynkiem. Zajęcia zaczynasz od jutra. - powiedziała kobieta za biurkiem.
- Dziękuję - odparłem po czym oddaliłem się.
Teraz w całym budynku panował dość spory gwar. Będę musiał jakoś przejść przez te tłumy aby dostać się do swojego pokoju i rozpakować. Niestety było to trochę trudniejsze niż myślałem. Poza tym nie byłem pewien gdzie szukać.
- Przepraszam... - zaczepiłem jakąś przechodzącą dziewczynę.
- Wybacz, śpieszę się. - powiedziała nawet na chwilę się nie zatrzymując.
- Hej czy mógł byś... - spróbowałem jeszcze raz, tym razem z jakimś chłopakiem.
- Sorki ale nie mam teraz czasu - odparł
Westchnąłem zrezygnowany. Poczułem jak ktoś kurczowo trzyma się mojej nogawki. Uśmiechnąłem się lekko do pokemona. Najwyraźniej Charmander nie chciał się zgubić w tym tłumie. Popatrzyłem na przewijające się przede mną osoby. Co by to zrobić?
- Hej, pomóc ci w czymś? - rozległ się nagle za mną jakiś głos.
Odwróciłem się gwałtownie. Stała przede mną dziewczyna. Blond włosy, niebieskie oczy a u jej boku Shinx. Skinąłem głową.
- Szukam swojego pokoju - wyjaśniłem.
<Silver?>
sobota, 21 listopada 2015
Od Silver
Obudził mnie nieznośny dźwięk. Leniwie wyjęłam rękę spod kołdry i wyłączyłam budzik. Tak bardzo chciałam jeszcze pospać. Usłyszałam otwierający się pokeball, tylko nie to.
-Shiiiiiinks.- usłyszałam nad uchem.
-Złaź ze mnie.- mruknęłam -Chcę spać.- po chwili poczułam coś mokrego na twarzy. Szybko się podniosłam. -Jesteś nieznośny.- mruknęłam. Wstałam z łóżka, wzięłam wcześniej przygotowane ubrania i ruszyłam do łazienki. Gdy już się ogarnęłam wróciłam do pokoju, oczywiście zastałam Shinx'a który spał w najlepsze.
-Ładnie to tak wyganiać kogoś z łóżka i samemu spać?- spytałam z udawanym oburzeniem. Pokemon nawet nie zareagował. Wzięłam brązową torbę we wzorki wyszywanymi złotą i srebrną nicią. -No ruszaj się zaraz idziemy.- pokemon jak na zawołanie skoczył na podłogę i zaczął drapać w drzwi łapkami. Zaśmiałam się i zaczęłam pakować różne rzeczy do torby. Gdy byłam gotowa wyszłam na korytarz. Shinx biegł kilka metrów przedemnął, Shinx zawsze był ciekawski i żywiołowy, podobnie jak ja. Z pokoi wychodzili również inni uczniowie akademii, z pokemonami u boku lub schowanymi w pokeball'ach. Zeszliśmy ze schodów i skręciliśmy w lewo. Weszliśmy do ogromnej stołówki, Shinx od razu pobiegł do ulubionego stolika, ja natomiast podeszłam do kucharki. Wzięłam kanapki i sok dla siebie oraz karmę dla pokemona.
Po skończonym posiłku spojrzałam na zegarek, 7:30.
-Mamy jeszcze półgodziny do zajęć.- powiedziałam do Shinx'a.
-Shiink.- skomentował pokemon. Pogłaskałam go i odniosłam puste naczynia. Wyszliśmy ze stołówki, miałam zamiar poczekać do dzwonka przy sali. Gdy wyszłam na hol zobaczyłam dziewczynę o czarnych włosach i szarych oczach. Stała z walizką i torbą w wejściu rozglądając się. Wzięłam Shinx'a na ręce i podeszłam do nieznajomej.
<Nala?>
-Shiiiiiinks.- usłyszałam nad uchem.
-Złaź ze mnie.- mruknęłam -Chcę spać.- po chwili poczułam coś mokrego na twarzy. Szybko się podniosłam. -Jesteś nieznośny.- mruknęłam. Wstałam z łóżka, wzięłam wcześniej przygotowane ubrania i ruszyłam do łazienki. Gdy już się ogarnęłam wróciłam do pokoju, oczywiście zastałam Shinx'a który spał w najlepsze.
-Ładnie to tak wyganiać kogoś z łóżka i samemu spać?- spytałam z udawanym oburzeniem. Pokemon nawet nie zareagował. Wzięłam brązową torbę we wzorki wyszywanymi złotą i srebrną nicią. -No ruszaj się zaraz idziemy.- pokemon jak na zawołanie skoczył na podłogę i zaczął drapać w drzwi łapkami. Zaśmiałam się i zaczęłam pakować różne rzeczy do torby. Gdy byłam gotowa wyszłam na korytarz. Shinx biegł kilka metrów przedemnął, Shinx zawsze był ciekawski i żywiołowy, podobnie jak ja. Z pokoi wychodzili również inni uczniowie akademii, z pokemonami u boku lub schowanymi w pokeball'ach. Zeszliśmy ze schodów i skręciliśmy w lewo. Weszliśmy do ogromnej stołówki, Shinx od razu pobiegł do ulubionego stolika, ja natomiast podeszłam do kucharki. Wzięłam kanapki i sok dla siebie oraz karmę dla pokemona.
Po skończonym posiłku spojrzałam na zegarek, 7:30.
-Mamy jeszcze półgodziny do zajęć.- powiedziałam do Shinx'a.
-Shiink.- skomentował pokemon. Pogłaskałam go i odniosłam puste naczynia. Wyszliśmy ze stołówki, miałam zamiar poczekać do dzwonka przy sali. Gdy wyszłam na hol zobaczyłam dziewczynę o czarnych włosach i szarych oczach. Stała z walizką i torbą w wejściu rozglądając się. Wzięłam Shinx'a na ręce i podeszłam do nieznajomej.
<Nala?>
piątek, 20 listopada 2015
niedziela, 15 listopada 2015
Oficjalne Otwarcie!
Blog zostaje otwarty! Zapraszam do zapisów ^^. Uwaga szukam osoby która by mi pomogła go prowadzić i rozwijać, oraz jakiegoś dobrego grafika!
Subskrybuj:
Posty (Atom)