Siedziałem nad jeziorem, a Charmander ganiał swój ogon. Robiło się coraz chłodnej, ale nie zważałem na temperaturę. Spoglądałem na równą taflę wody, która wydawała się dziś niezwykle spokojna.
- Chermander. - odparł pokemon zaprzestając zabawy i spoglądając na mnie z troską. Czy tylko mi się wydaję, że lepiej dogaduję się z tymi stworzeniami niż z ludźmi?
- Co? - zapytałem na jego zaczepkę. Charmander złapał mnie za bluzę i zaczął ciągnąć. Najprawdopodobniej przypominał mi, że nie długo zaczną się zajęcia. Westchnąłem i wstałem otrzepując się z ziemi.
- Dobra, chodźmy to tych wesołych debili. - zwróciłem się do pokemona i ruszyłem w stronę akademii.
Wszedłem do klasy jak zawszę, czyli z wielkim hukiem. Nauczyciel spojrzał na mnie karcąco, ale ja miałem go gdzieś. Usiadłem na swoim miejscu, zerkając kątem oka na Silver, która na mój widok się skrzywiła. Mi też miło cię widzieć... Nauczyciel zaczął lekcje, a ja od razu odwróciłem się za siebie, spoglądając na Rendalla, który poprawiał swoje okulary.
- Jak tam Reni? Znów przegrałeś jakąś walkę? - zapytałem chłopaka i uśmiechnąłem się złośliwie.
<Rendall?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz