Dziś do akademii przyszedł listonosz. Dostałem od niego jakieś pokwitowanie dzięki, któremu będę mógł odebrać paczkę na poczcie. Nie przypominałem sobie jednak aby rodzicie mieli mi cokolwiek wysyłać. Schowałem więc świstek papieru do kieszeni i zająłem się swoimi sprawami. Musiałem jeszcze skończyć zadanie na jutro i trochę ogarnąć w pokoju. Gdy w końcu miałem trochę czasu wolnego postanowiłem wybrać się do miasta aby odebrać tajemniczą paczkę. Zabrałem swoje pokemony i wyszedłem. Gastly został w pokeball'u zaś Charmander kroczył obok mnie. Pomarańczowy pokemon zawsze był niesamowicie podekscytowany podczas spacerów do miasta. Odkąd pamiętam był bardzo towarzyski i lubił ludzi. Paczka jaką odebrałem z poczty nie była zbyt duża. Było to niebieskie, starannie opakowane pudełeczko z naklejką na której podane były moje dane. Było tam też nazwisko nadawcy, miałem wrażenie, że gdzieś już je widziałem jednak nie mogłem sobie tego przypomnieć. Wróciłem do akademii. W pudelku znajdowała się biała kula z czerwonym paseczkiem na środku. Nieco zdziwiony wziąłem ball'a do ręki. Wyglądał jak jeden z tych z limitowanej edycji. Zastanawiałem się kto mógł by mi przysłać taki dziwny prezent. Odłożyłem premierball'a na biurko. Pomyślałem, że może kiedyś jeszcze go wykorzystam. Położyłem się na łóżku i przymknąłem oczy. Na zewnątrz powoli robiło się ciemno. Zauważyłem pomarańczowego pokemona kręcącego się przy biurku.
- Charmander. - powiedziałem
Spłoszony pokemon zrzucił białą kulę z biurka, ta uderzyła o ziemię po czym otworzyła się. Na środku pokoju pojawił się pokemon. Pokemon wyglądał jak Furfrou jednak jego futro było czarne. Przetarłem oczy zdumiony. Wyglądało na to, że ten pokemon jest shiny jednak jakby tego było mało miałem wrażenie, że już go gdzieś widziałem. W tamtej chwili przypomniałem sobie do kogo należało nazwisko nadawcy. Szybko chwyciłem za telefon i zadzwoniłem do swojej cioci.
- Witaj Rendall, dostałeś już naszą paczkę? - zapytała z wyraźnym zadowoleniem
- Tak ale... jak? Dlaczego?
- Widzisz, tak się składa, że wraz z twoim wujkiem przeprowadzamy się. Niestety nie będziemy mogli wziąć Furfrou ze sobą więc postanowiliśmy Ci ją wysłać. Nie wiesz nawet jaka była szczęśliwa gdy się dowiedziała, że znów cię zobaczy. Minęło tyle lat odkąd ostatni raz nas odwiedziłeś.
- Stop ciociu. - powiedziałem wiedząc do czego to zmierza.
Kiedy moja ciocia się rozgada czasem naprawdę trudno jej przerwać. Westchnąłem zrezygnowany jednocześnie kątem oka spoglądając na pokemony. Wyglądało na to, że już się dogadały. Właściwie i tak nie miałem już wyboru.
- Dziękuję za prezent ciociu - powiedziałem - obiecuję, że niedługo zadzwonię.
Rozłączyłem się.
- Furfrou - powiedziałem
Pokemon natychmiast do mnie podszedł, pogłaskałem ją po głowie. Wyglądało na to, że w ten sposób zyskałem nowego pokemona.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz