Rozejrzałem się. Szczerze mówiąc miałem nadzieję, że udami się się tu znaleźć pokemona, którego szukam.
- Może chodźmy tam - powiedziałem wskazując jeden z ciemniejszych korytarzy.
Zapaliliśmy latarki i ruszyliśmy wgłąb. Ruiny wyglądały na naprawdę stare. Na ścianach dało się dostrzec niewielkie kępki mchu. Powietrze było dość wilgotne więc pewnie dlatego mógł tu urosnąć. Usłyszałem jakiegoś pokemona. Przyspieszyłem trochę. Nagle nie wiadomo skąd prosto na nas wyleciało stadko Zubat'ów. Szybko jednak znikły gdzieś za nami. Wyglądało na to, że czegoś się przestraszyły. Szliśmy jeszcze kawałek i jak się okazało byliśmy już na końcu ciemnego korytarza. Nie do końca był to jednak koniec ponieważ zarówno po prawej jak i po lewej stronie stały spore, drewniane drzwi. Metalowe okucia były zardzewiałe jednak drzwi dało się otworzyć.
- Rozejrzymy się po tych pomieszczeniach? - zapytałem
- Ty idź na prawo a ja na lewo - powiedziała Silver
Skinąłem przytakująco głową. Gd y już byłem w środku zauważyłem, że to pomieszczenie przypomina sporej wielkości jadalnie. Na środku stał podłużny, drewniany stół a wokół niego sporo krzeseł. Gdy podszedłem bliżej zauważyłem, że wszystko jest już mocno zniszczone przez czas. Usłyszałem za sobą trzask. Natychmiast skierowałem latarkę w tamtą stronę. Drzwi się zamknęły. Pomyślałem, że to przeciąg ale gdy rozejrzałem się po pomieszczeniu okazało się, że nie ma w nim żadnych okien. Trochę mnie to zmieszało. Wzdrygnąłem się gdy zobaczyłem ogromne białe ślepia w kącie. Były skierowane prosto na mnie. Nie wiedziałem co to. Byłem pewien, że wcześniej tego nie widziałem. Zacząłem się powoli wycofywać. Tajemnicza postać zbliżała się w moją stronę. Nie patrząc za siebie wpadłem na jedno z krzeseł. Wylądowałem na ziemi i usłyszałem śmiech. Wtedy też tajemnicza postać zaczęła nabierać kształtów. Po chwili zorientowałem się, że to Gastly. Właśnie pokemona ducha chciałem znaleźć. Wstałem szybko i wyciągnąłem pokeball'a wypuszczając z niego Charmander'a.
- Potraktuj go żarem - wydałem polecenie.
Pokemon natychmiast je wykonał jednak Gastly'emu udało się go uniknąć.
- Ognisty kieł.
Gastly znów uniknął ataku i korzystając z tego, że Charmander jest blisko użył na nim lizania. Mój pokemon skrzywił się natychmiast odskakując od swojego przeciwnika. Jeszcze raz poleciłem Charmander'owi zaatakować żarem. Tym razem pokemon trafił. Gastly wyglądał na nieco zdziwionego tym, że nie udało mu się uniknąć ataku więc ja postanowiłem skorzystać z okazji i rzuciłem w pokemona niebieskim ball'em. Kula bujała się trochę migając przy tym. Po chwili jednak przestała się ruszać. Wziąłem ball'a i wyszedłem. Po chwili na korytarzu zjawiła się także Silver.
- I jak tam poszukiwania?
- Świetnie - powiedziałem z uśmiechem wyciągając kulę z kieszeni - Możemy już wracać.
<Silver?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz