Widzę, że pojawiły się głosy aby wznowić działalność. Ostatnio sama też nad tym myślałam. I mam dla was kilka propozycji!
1a. Wznowić, czyli znaleźć nowych graczy i grać dalej!
1b. Zrestartować formularze (lub też nie), usunąć wszelkie posty i grać od nowa.
2. Ostatnio miałam pomysł aby, stworzyć nowy blog o pokemonach. Własny region, nowych liderów itp.
Który pomysł się wam podoba.
PS. Ktoś tu jeszcze żyje?
wtorek, 21 lutego 2017
sobota, 31 grudnia 2016
Od Sakury cd. Kazumi
Obudziłam się dość wcześnie- dopiero co miało świtać. Spojrzałam na Charmandera. Smacznie spała obok Electrike'a. Wyszłam z łóżka i spojrzałam przez okno. Biały puch pokrywał wszystko dookoła. Odświeżyłam się i przebrałam. W tym czasie obudziły się moje pokemony.
-Jak się spało?- uśmiechnęłam się do rozespanych stworków. Nałożyłam kurtkę i wołając Char do pokeball'a wyszłam z Electrikiem na dwór. Niebo było zachmurzone czego nie zauważyłam z pokoju. Nie zniechęciło nas to i ruszyliśmy w stronę Gór Północnych. Po drodze widziałam dużo lodowych pokemonów. Najwięcej ich było na polanie tuż pod jedną z gór. Całe stada Snoruntów, Vanillitów oraz kilka Spheali i Seeli. Rozłożyłam koc. Wypuściłam Char, która usiadła obok Electrike'a i okryła się swoim kocykiem.
-Pamiętacie, że dziś rozegramy bitwę z Kazumi?- zagadnęłam popijając gorącą czekoladę przyniesioną w termosie. Char siorpała herbatę, a Electrike wpatrywał się w szczelinę góry i cicho warczał.
-Co jest?- odłożyłam kubek termiczny i pogłaskałam go.- Chcesz iść coś sprawdzić?
Po tych słowach zielony stworek podniósł się i skradając się podszedł do podnóża góry. Rozglądając się wszedł do środka. Po chwili wybiegł goniąc małego shiny Cubchoo! Mały był przestraszony. Złapałam go i uspokoiłam Electrike'a. Cubchoo cały dygotał z zimna. Okryłam go moją kurtką, podałam termos i wytarłam nos.
-Co tu robisz sam?- spytałam głaszcząc go po łebku.
-Cub!- powiedział ucieszony.
-Char, Char!- zawołała mała smoczyca.
-Mam nadzieję, że wszystko w porządku- zachichotałam. Chwilę jeszcze oglądaliśmy gry i zabawy lodowych pokemonów, gdy nagle wszystko przerwała potężna śnieżyca. Przywołałam Char do pokeball'a, aby nic nie stało się z jej płomykiem. Prowiant oraz koc schowałam do torby. Choo usiadł na Electrike'u. Kątem oka zauważyłam Absola stojącego dumnie na jednej z skał.
Do Akademii mieliśmy bardzo długą drogę. Nie zdążymy uciec. Rozglądając się znowu zobaczyłam Absola. Wydawało mi się jakby próbował mnie zawołać. Stał przy wejściu olbrzymiej jaskini. Szybko pobiegliśmy tam, a mroczny pokemon wołał inne pokemony zagubione w potężnej śnieżycy. Wszyscy siedzieliśmy i oglądaliśmy wirujące płatki śniegu, gdy Absol zwoływał ostatnie pokemony, gdy nagle ogromne głazy zaczęły spadać prosto na dzielnego pokemona! Szybko rzuciłam w niego pokeballem. Ball wturlał się do środka, a głazy przykryły prawie całe wejście do jaskini. Wypuściłam Charmandera i Absola.
-Nic Ci się nie stało?- Absol tylko mruknął i usiadł obok mnie. Było około godziny trzynastej. Za niedługo mam przecież bitwę z Kazumi! Niestety nie możemy teraz wyjść. Za mocno pada. Pokemony zaczęły ze sobą "rozmawiać". Starałam się im przysłuchiwać.
Sama nie wiem kiedy przestał sypać śnieg. Mniejsze pokemony przeszły przez dziurę, aby podnieść mniejsze kamienie. Później większe tj. Piloswiny, Jinxy i Mamoswiny popychały głazy od środka. Udało się! Wszyscy wyszliśmy na zewnątrz i każdy rozszedł się w swoim kierunku. Zostałam ja, Electrike, Cubchoo i Absol.
-Cubchoo? Nie masz gdzie iść?- zapytałam.
-Cub, choo...- odparł pociągając nosem.
-W takim razie możesz iść z nami.- uśmiechnęłam się podając mu pokeball'a. Ucieszył się, zrobił się czerwony i zniknął w ballu.
-Jest nas coraz więcej.- uśmiechnęłam się patrząc na wszystkie moje pokemony.- Ale teraz szybko biegniemy do Akademii! Kazumi pewnie już na nas czeka!
Siedziałam na Absolu, a Choo na Electrike'u. Przekraczając już granice szkoły wszystkich podopiecznych schowałam do pokeball'i. Zauważyłam moją przyjaciółkę i podbiegłam do niej.
-Cześć! Już jestem!- powiedziałam zasapana.
-Zaczynamy?- spytała
-Z chęcią!- odpowiedziałam.
Nagle na Polu Bitwy pojawiło się dwóch chłopaków. Nastała chwila ciszy.
-Zawalczymy 2 na 2?- zapytał jeden z nich.
-Sakuro, jak chcesz?- zapytała Kazumi.
-Obojętnie.- stwierdziłam.
-W takim razie i ja się zgadzam.- dodała.
Poszłyśmy na prawą stronę, a chłopcy na lewą.
-Sakura, a Feebas będzie w stanie walczyć na ziemi?- niepewnie spytała.
-Feebas nie będzie mi potrzebny.- mrugnęłam do niej i krzyknęłam.- Wy pierwsi!
Na ich stronie areny pojawiły się Snover i Eevee.
-No dobrze. Absol!- podrzuciłam ballem. Kazumi wypuściła Riolu.
-Snover Śnieżny Pył na Absola! Eevee szybki atak na Riolu!
-Riolu unik! Absol unik, a potem gryzienie!- pokemony na prawdę dobrze ze sobą współpracowały- Riolu Kula Aury.
Przeciwnicy nie zdążyli uniknąć i obaj padli na ziemię. Snover wstał i użył Dzikich Pnączy. Absol skoczył nad Riolu używając Podwójnego Zespołu. W tym czasie Eevee został zaatakowany przez pokemona Kazumi krzyżowym ciosem. Eevee został przywołany do pokeballa. Został już tylko Snover próbujący trafić Absola w podwójnym zespole Ostrym Liściem, ale bez skutku.
-Zakończmy to Absol. Nocne cięcie!- wszystkie klony zniknęły. Tylko jeden ten prawdziwy zaatakował powalił Snovera.
-Udało się! -przybiłyśmy sobie piątkę.
-Tak!- uśmiechnęła się Kazumi w stronę odchodzących chłopaków.
<Kazumi? Połączyłam oba opowiadania ;)>
-Jak się spało?- uśmiechnęłam się do rozespanych stworków. Nałożyłam kurtkę i wołając Char do pokeball'a wyszłam z Electrikiem na dwór. Niebo było zachmurzone czego nie zauważyłam z pokoju. Nie zniechęciło nas to i ruszyliśmy w stronę Gór Północnych. Po drodze widziałam dużo lodowych pokemonów. Najwięcej ich było na polanie tuż pod jedną z gór. Całe stada Snoruntów, Vanillitów oraz kilka Spheali i Seeli. Rozłożyłam koc. Wypuściłam Char, która usiadła obok Electrike'a i okryła się swoim kocykiem.
-Pamiętacie, że dziś rozegramy bitwę z Kazumi?- zagadnęłam popijając gorącą czekoladę przyniesioną w termosie. Char siorpała herbatę, a Electrike wpatrywał się w szczelinę góry i cicho warczał.
-Co jest?- odłożyłam kubek termiczny i pogłaskałam go.- Chcesz iść coś sprawdzić?
Po tych słowach zielony stworek podniósł się i skradając się podszedł do podnóża góry. Rozglądając się wszedł do środka. Po chwili wybiegł goniąc małego shiny Cubchoo! Mały był przestraszony. Złapałam go i uspokoiłam Electrike'a. Cubchoo cały dygotał z zimna. Okryłam go moją kurtką, podałam termos i wytarłam nos.
-Co tu robisz sam?- spytałam głaszcząc go po łebku.
-Cub!- powiedział ucieszony.
-Char, Char!- zawołała mała smoczyca.
-Mam nadzieję, że wszystko w porządku- zachichotałam. Chwilę jeszcze oglądaliśmy gry i zabawy lodowych pokemonów, gdy nagle wszystko przerwała potężna śnieżyca. Przywołałam Char do pokeball'a, aby nic nie stało się z jej płomykiem. Prowiant oraz koc schowałam do torby. Choo usiadł na Electrike'u. Kątem oka zauważyłam Absola stojącego dumnie na jednej z skał.
Do Akademii mieliśmy bardzo długą drogę. Nie zdążymy uciec. Rozglądając się znowu zobaczyłam Absola. Wydawało mi się jakby próbował mnie zawołać. Stał przy wejściu olbrzymiej jaskini. Szybko pobiegliśmy tam, a mroczny pokemon wołał inne pokemony zagubione w potężnej śnieżycy. Wszyscy siedzieliśmy i oglądaliśmy wirujące płatki śniegu, gdy Absol zwoływał ostatnie pokemony, gdy nagle ogromne głazy zaczęły spadać prosto na dzielnego pokemona! Szybko rzuciłam w niego pokeballem. Ball wturlał się do środka, a głazy przykryły prawie całe wejście do jaskini. Wypuściłam Charmandera i Absola.
-Nic Ci się nie stało?- Absol tylko mruknął i usiadł obok mnie. Było około godziny trzynastej. Za niedługo mam przecież bitwę z Kazumi! Niestety nie możemy teraz wyjść. Za mocno pada. Pokemony zaczęły ze sobą "rozmawiać". Starałam się im przysłuchiwać.
Sama nie wiem kiedy przestał sypać śnieg. Mniejsze pokemony przeszły przez dziurę, aby podnieść mniejsze kamienie. Później większe tj. Piloswiny, Jinxy i Mamoswiny popychały głazy od środka. Udało się! Wszyscy wyszliśmy na zewnątrz i każdy rozszedł się w swoim kierunku. Zostałam ja, Electrike, Cubchoo i Absol.
-Cubchoo? Nie masz gdzie iść?- zapytałam.
-Cub, choo...- odparł pociągając nosem.
-W takim razie możesz iść z nami.- uśmiechnęłam się podając mu pokeball'a. Ucieszył się, zrobił się czerwony i zniknął w ballu.
-Jest nas coraz więcej.- uśmiechnęłam się patrząc na wszystkie moje pokemony.- Ale teraz szybko biegniemy do Akademii! Kazumi pewnie już na nas czeka!
Siedziałam na Absolu, a Choo na Electrike'u. Przekraczając już granice szkoły wszystkich podopiecznych schowałam do pokeball'i. Zauważyłam moją przyjaciółkę i podbiegłam do niej.
-Cześć! Już jestem!- powiedziałam zasapana.
-Zaczynamy?- spytała
-Z chęcią!- odpowiedziałam.
Nagle na Polu Bitwy pojawiło się dwóch chłopaków. Nastała chwila ciszy.
-Zawalczymy 2 na 2?- zapytał jeden z nich.
-Sakuro, jak chcesz?- zapytała Kazumi.
-Obojętnie.- stwierdziłam.
-W takim razie i ja się zgadzam.- dodała.
Poszłyśmy na prawą stronę, a chłopcy na lewą.
-Sakura, a Feebas będzie w stanie walczyć na ziemi?- niepewnie spytała.
-Feebas nie będzie mi potrzebny.- mrugnęłam do niej i krzyknęłam.- Wy pierwsi!
Na ich stronie areny pojawiły się Snover i Eevee.
-No dobrze. Absol!- podrzuciłam ballem. Kazumi wypuściła Riolu.
-Snover Śnieżny Pył na Absola! Eevee szybki atak na Riolu!
-Riolu unik! Absol unik, a potem gryzienie!- pokemony na prawdę dobrze ze sobą współpracowały- Riolu Kula Aury.
Przeciwnicy nie zdążyli uniknąć i obaj padli na ziemię. Snover wstał i użył Dzikich Pnączy. Absol skoczył nad Riolu używając Podwójnego Zespołu. W tym czasie Eevee został zaatakowany przez pokemona Kazumi krzyżowym ciosem. Eevee został przywołany do pokeballa. Został już tylko Snover próbujący trafić Absola w podwójnym zespole Ostrym Liściem, ale bez skutku.
-Zakończmy to Absol. Nocne cięcie!- wszystkie klony zniknęły. Tylko jeden ten prawdziwy zaatakował powalił Snovera.
-Udało się! -przybiłyśmy sobie piątkę.
-Tak!- uśmiechnęła się Kazumi w stronę odchodzących chłopaków.
<Kazumi? Połączyłam oba opowiadania ;)>
piątek, 26 lutego 2016
Od Kazumi- czyli zdobycie Riolu
Dzień w szkole minął niezwykle spokojnie, no może oprócz małej kartkówki (była łatwa, więc zdam na bank). Czyli normalnie. Po zajęciach spakowałam sobie i pokemonom coś do jedzenia i poszłam do dziczy wraz z Shinx, a Ponyta siedziała w pokeballu.
-Ponyta, pokaż się!-Wypuściłam pokemona.
Po chwili pokemony już się bawiły. Powoli szłam w stronę łąki. Po chwili położyłam już się na trawie. Nagle ni stąd, ni z owąd przede mną wyskoczył pokemon. Wyciągnęłam pokedex. ,,Riolu" wyskoczyła taka nazwa. Pokemon chciał walczyć. Shinx skoczyła przede mnie, a Ponyta stała obok mnie.
-Shinx! Shinx!-Powiedział pokemon.
-Chcesz walczyć?-Spytałam.
-Shinx!-Powiedziała.
Wyskoczyła przede mnie.
-Fala szoku!-Krzyknęłam.
Riolu odpowiedział na to unikiem.
-Podwójny zespół i ładunek paraboliczny!-Dodałam.
Po tym Riolu odpowiedział atakiem kontra i krzyżowym ciosem. Był silny.
-Dzika prędkość1-Powiedziałam.
Po chwili Riolu leżał wyczerpany, prawie niezdolny do walki. Wyciągnęłam Cherishball`a znalezionego (pustego) niedaleko szosy. Ball pikał, a po chwili oznajmił że pokemon jest mój.
-Taaak! Złapałam Riolu!-Krzyknęłam szczęśliwa.
Wypuściłam Riolu.
-Cześć mały.-Przywitałam się.
-Riolu.-Powiedział.
Shinx zaczęła się z nim bawić. Po kilku minutach zaczęło się ściemniać.
-Czas wracać.-Powiedziałam.
Schowałam Riolu. Shinx usiadła mi na ramieniu. Wsiadłam na Ponyte i ruszyłam w stronę akademii. Od dziś miałam nowego pokemona i niezwłocznie chciałam go pokazać Sakurze. Może nawet zgodzi się na walkę? Po chwili spotkałyśmy się przed wejściem do akademii...
<Sakura?>
-Ponyta, pokaż się!-Wypuściłam pokemona.
Po chwili pokemony już się bawiły. Powoli szłam w stronę łąki. Po chwili położyłam już się na trawie. Nagle ni stąd, ni z owąd przede mną wyskoczył pokemon. Wyciągnęłam pokedex. ,,Riolu" wyskoczyła taka nazwa. Pokemon chciał walczyć. Shinx skoczyła przede mnie, a Ponyta stała obok mnie.
-Shinx! Shinx!-Powiedział pokemon.
-Chcesz walczyć?-Spytałam.
-Shinx!-Powiedziała.
Wyskoczyła przede mnie.
-Fala szoku!-Krzyknęłam.
Riolu odpowiedział na to unikiem.
-Podwójny zespół i ładunek paraboliczny!-Dodałam.
Po tym Riolu odpowiedział atakiem kontra i krzyżowym ciosem. Był silny.
-Dzika prędkość1-Powiedziałam.
Po chwili Riolu leżał wyczerpany, prawie niezdolny do walki. Wyciągnęłam Cherishball`a znalezionego (pustego) niedaleko szosy. Ball pikał, a po chwili oznajmił że pokemon jest mój.
-Taaak! Złapałam Riolu!-Krzyknęłam szczęśliwa.
Wypuściłam Riolu.
-Cześć mały.-Przywitałam się.
-Riolu.-Powiedział.
Shinx zaczęła się z nim bawić. Po kilku minutach zaczęło się ściemniać.
-Czas wracać.-Powiedziałam.
Schowałam Riolu. Shinx usiadła mi na ramieniu. Wsiadłam na Ponyte i ruszyłam w stronę akademii. Od dziś miałam nowego pokemona i niezwłocznie chciałam go pokazać Sakurze. Może nawet zgodzi się na walkę? Po chwili spotkałyśmy się przed wejściem do akademii...
<Sakura?>
Od Kazumi cd. Sakury
Czekałam już na polu bitwy. Niebawem zjawiła się Sakura.
-Zaczynamy?-Spytała.
-Z chęcią!-Odpowiedziałam.
Nagle na Polu Bitwy pojawiło się dwóch chłopaków. Nastała chwila ciszy.
-Zawalczymy 2 na 2?-Spytał jeden z nich.
Spojrzałam niepewnie na Sakurę.
-Sakuro, jak chcesz?-Spytałam.
-Obojętnie.-Powiedziała.
-W takim razie i ja się zgadzam.-Dodałam.
Poszłyśmy na prawą stronę, a tamci na lewą.
-Sakura, a Feebas będzie w stanie walczyć na ziemi?-Spytałam.
<Sakura?>
-Zaczynamy?-Spytała.
-Z chęcią!-Odpowiedziałam.
Nagle na Polu Bitwy pojawiło się dwóch chłopaków. Nastała chwila ciszy.
-Zawalczymy 2 na 2?-Spytał jeden z nich.
Spojrzałam niepewnie na Sakurę.
-Sakuro, jak chcesz?-Spytałam.
-Obojętnie.-Powiedziała.
-W takim razie i ja się zgadzam.-Dodałam.
Poszłyśmy na prawą stronę, a tamci na lewą.
-Sakura, a Feebas będzie w stanie walczyć na ziemi?-Spytałam.
<Sakura?>
niedziela, 21 lutego 2016
Od Sakury cd. Kazumi
-Nie wiem. Nie byłam jeszcze w Centrum Pokemon.- odpowiedziałam.- ale zapytaj się w recepcji. Pewnie będą wiedzieć.
Dzięki Ponyt'cie wiedziałyśmy gdzie biegają nasi przyjaciele. Dzięki jej płomieniom roztapiał się śnieg.
-Co powiesz na pojedynek jutro? Może 2 na 2?- spytałam.
-Jasne. Muszę sprawdzić Ponytę.
-A ja Feebas'a.- uśmiechnęłam się.- Myślę, że wystawię też Electrik'a.
-W takim razie nie mogę się doczekać.- akurat weszłyśmy do akademii.
-Tak. Ja również.- pożegnałam się. Weszłam powoli po schodach. Ziewnęłam.
-Jesteście głodni?- spytałam moich towarzyszy. Oboje pokiwali głowami. Zawitaliśmy na stołówce. Wzięłam tackę. Po chwili przy stoliku zajadałam się kanapkami popijając herbatą, a pokemony dostały specjalną dla nich karmę. Z pełnymi brzuchami "wtoczyliśmy się" do pokoju. Rzuciłam się na łóżko, a pokemony weszły do wiklinowego kosza. Przykryłam je kocem, a ja poszłam do toalety. Gdy wróciłam słychać było ciche chrapanie. Ja też szybko zasnęłam.
Rankiem obudziły mnie pokemony. W sumie? Jak co dzień. Każdy ranek wygląda tak samo. Szybkie ogarnięcie się w łazience, spakowanie potrzebnych rzeczy, zejście do stołówki i w sam raz na lekcje. Dziś było tak samo.
~Po lekcjach~
Jedyne o czym myślałam to o naszej bitwie. Mojej i Kazumi. Od razu po lekcjach poszłam w kierunku areny. Czekała tam na mnie Kazumi.
-I Jak? Gotowa?- uśmiechnęłam się trzymając w ręku pokeball.
<Kazumi? Udanej walki^^>
Dzięki Ponyt'cie wiedziałyśmy gdzie biegają nasi przyjaciele. Dzięki jej płomieniom roztapiał się śnieg.
-Co powiesz na pojedynek jutro? Może 2 na 2?- spytałam.
-Jasne. Muszę sprawdzić Ponytę.
-A ja Feebas'a.- uśmiechnęłam się.- Myślę, że wystawię też Electrik'a.
-W takim razie nie mogę się doczekać.- akurat weszłyśmy do akademii.
-Tak. Ja również.- pożegnałam się. Weszłam powoli po schodach. Ziewnęłam.
-Jesteście głodni?- spytałam moich towarzyszy. Oboje pokiwali głowami. Zawitaliśmy na stołówce. Wzięłam tackę. Po chwili przy stoliku zajadałam się kanapkami popijając herbatą, a pokemony dostały specjalną dla nich karmę. Z pełnymi brzuchami "wtoczyliśmy się" do pokoju. Rzuciłam się na łóżko, a pokemony weszły do wiklinowego kosza. Przykryłam je kocem, a ja poszłam do toalety. Gdy wróciłam słychać było ciche chrapanie. Ja też szybko zasnęłam.
Rankiem obudziły mnie pokemony. W sumie? Jak co dzień. Każdy ranek wygląda tak samo. Szybkie ogarnięcie się w łazience, spakowanie potrzebnych rzeczy, zejście do stołówki i w sam raz na lekcje. Dziś było tak samo.
~Po lekcjach~
Jedyne o czym myślałam to o naszej bitwie. Mojej i Kazumi. Od razu po lekcjach poszłam w kierunku areny. Czekała tam na mnie Kazumi.
-I Jak? Gotowa?- uśmiechnęłam się trzymając w ręku pokeball.
<Kazumi? Udanej walki^^>
sobota, 13 lutego 2016
Od Rendall'a
Dziś do akademii przyszedł listonosz. Dostałem od niego jakieś pokwitowanie dzięki, któremu będę mógł odebrać paczkę na poczcie. Nie przypominałem sobie jednak aby rodzicie mieli mi cokolwiek wysyłać. Schowałem więc świstek papieru do kieszeni i zająłem się swoimi sprawami. Musiałem jeszcze skończyć zadanie na jutro i trochę ogarnąć w pokoju. Gdy w końcu miałem trochę czasu wolnego postanowiłem wybrać się do miasta aby odebrać tajemniczą paczkę. Zabrałem swoje pokemony i wyszedłem. Gastly został w pokeball'u zaś Charmander kroczył obok mnie. Pomarańczowy pokemon zawsze był niesamowicie podekscytowany podczas spacerów do miasta. Odkąd pamiętam był bardzo towarzyski i lubił ludzi. Paczka jaką odebrałem z poczty nie była zbyt duża. Było to niebieskie, starannie opakowane pudełeczko z naklejką na której podane były moje dane. Było tam też nazwisko nadawcy, miałem wrażenie, że gdzieś już je widziałem jednak nie mogłem sobie tego przypomnieć. Wróciłem do akademii. W pudelku znajdowała się biała kula z czerwonym paseczkiem na środku. Nieco zdziwiony wziąłem ball'a do ręki. Wyglądał jak jeden z tych z limitowanej edycji. Zastanawiałem się kto mógł by mi przysłać taki dziwny prezent. Odłożyłem premierball'a na biurko. Pomyślałem, że może kiedyś jeszcze go wykorzystam. Położyłem się na łóżku i przymknąłem oczy. Na zewnątrz powoli robiło się ciemno. Zauważyłem pomarańczowego pokemona kręcącego się przy biurku.
- Charmander. - powiedziałem
Spłoszony pokemon zrzucił białą kulę z biurka, ta uderzyła o ziemię po czym otworzyła się. Na środku pokoju pojawił się pokemon. Pokemon wyglądał jak Furfrou jednak jego futro było czarne. Przetarłem oczy zdumiony. Wyglądało na to, że ten pokemon jest shiny jednak jakby tego było mało miałem wrażenie, że już go gdzieś widziałem. W tamtej chwili przypomniałem sobie do kogo należało nazwisko nadawcy. Szybko chwyciłem za telefon i zadzwoniłem do swojej cioci.
- Witaj Rendall, dostałeś już naszą paczkę? - zapytała z wyraźnym zadowoleniem
- Tak ale... jak? Dlaczego?
- Widzisz, tak się składa, że wraz z twoim wujkiem przeprowadzamy się. Niestety nie będziemy mogli wziąć Furfrou ze sobą więc postanowiliśmy Ci ją wysłać. Nie wiesz nawet jaka była szczęśliwa gdy się dowiedziała, że znów cię zobaczy. Minęło tyle lat odkąd ostatni raz nas odwiedziłeś.
- Stop ciociu. - powiedziałem wiedząc do czego to zmierza.
Kiedy moja ciocia się rozgada czasem naprawdę trudno jej przerwać. Westchnąłem zrezygnowany jednocześnie kątem oka spoglądając na pokemony. Wyglądało na to, że już się dogadały. Właściwie i tak nie miałem już wyboru.
- Dziękuję za prezent ciociu - powiedziałem - obiecuję, że niedługo zadzwonię.
Rozłączyłem się.
- Furfrou - powiedziałem
Pokemon natychmiast do mnie podszedł, pogłaskałem ją po głowie. Wyglądało na to, że w ten sposób zyskałem nowego pokemona.
- Charmander. - powiedziałem
Spłoszony pokemon zrzucił białą kulę z biurka, ta uderzyła o ziemię po czym otworzyła się. Na środku pokoju pojawił się pokemon. Pokemon wyglądał jak Furfrou jednak jego futro było czarne. Przetarłem oczy zdumiony. Wyglądało na to, że ten pokemon jest shiny jednak jakby tego było mało miałem wrażenie, że już go gdzieś widziałem. W tamtej chwili przypomniałem sobie do kogo należało nazwisko nadawcy. Szybko chwyciłem za telefon i zadzwoniłem do swojej cioci.
- Witaj Rendall, dostałeś już naszą paczkę? - zapytała z wyraźnym zadowoleniem
- Tak ale... jak? Dlaczego?
- Widzisz, tak się składa, że wraz z twoim wujkiem przeprowadzamy się. Niestety nie będziemy mogli wziąć Furfrou ze sobą więc postanowiliśmy Ci ją wysłać. Nie wiesz nawet jaka była szczęśliwa gdy się dowiedziała, że znów cię zobaczy. Minęło tyle lat odkąd ostatni raz nas odwiedziłeś.
- Stop ciociu. - powiedziałem wiedząc do czego to zmierza.
Kiedy moja ciocia się rozgada czasem naprawdę trudno jej przerwać. Westchnąłem zrezygnowany jednocześnie kątem oka spoglądając na pokemony. Wyglądało na to, że już się dogadały. Właściwie i tak nie miałem już wyboru.
- Dziękuję za prezent ciociu - powiedziałem - obiecuję, że niedługo zadzwonię.
Rozłączyłem się.
- Furfrou - powiedziałem
Pokemon natychmiast do mnie podszedł, pogłaskałem ją po głowie. Wyglądało na to, że w ten sposób zyskałem nowego pokemona.
piątek, 12 lutego 2016
Od Rendall'a cd. Raven
- Myślałem, że Shinx nie przepada za Charmander'em - powiedziałem patrząc na bawiące się pokemony.
Dziewczyna nic nie odpowiedziała. Znów nastała cisza. Nie wiedziałem co jeszcze mógł bym powiedzieć. Usiadłem i oparłem się o drzewo. Po kilku minutach ganiania się Charmander podbiegł do mnie. Wyglądało na to jakby czegoś oczekiwał. Wyjąłem z kieszeni pokeball'a i wypuściłem Gastly'ego. Nie wiedziałem czy to tego chciał ale widząc jego reakcję mogłem stwierdzić, że właśnie o to mu chodziło. Duch przyłączył się do zabawy. Pomarańczowy pokemon czerpał naprawdę wiele radości z prób złapania Gastly'ego, do swoje zabawy udało mu się także namówić pokemony Raven. Spojrzałem na dziewczynę.
- Ty i Shinx, długo się znacie? - zapytałem
<Raven? Brak weny ;-;>
Dziewczyna nic nie odpowiedziała. Znów nastała cisza. Nie wiedziałem co jeszcze mógł bym powiedzieć. Usiadłem i oparłem się o drzewo. Po kilku minutach ganiania się Charmander podbiegł do mnie. Wyglądało na to jakby czegoś oczekiwał. Wyjąłem z kieszeni pokeball'a i wypuściłem Gastly'ego. Nie wiedziałem czy to tego chciał ale widząc jego reakcję mogłem stwierdzić, że właśnie o to mu chodziło. Duch przyłączył się do zabawy. Pomarańczowy pokemon czerpał naprawdę wiele radości z prób złapania Gastly'ego, do swoje zabawy udało mu się także namówić pokemony Raven. Spojrzałem na dziewczynę.
- Ty i Shinx, długo się znacie? - zapytałem
<Raven? Brak weny ;-;>
Subskrybuj:
Posty (Atom)